Spod znaku płaszcza i szpady

Rozmowa z hrabiną Claire de Montesquiou, producentką armaniaku i właścicielką Domaine(fr.) posiadłość, majątek, gospodarstwo.. d’Espérancer

Wojciech Napora: Proszę opowiedzieć w skrócie historię swojej rodziny. Czy ktoś z Pani przodków zajmował się kiedykolwiek produkcją spirytualiów?
Hrabina Claire de Montesquiou: Nasza rodzina ma swoje korzenie w Gaskonii – regionie położonym między Bordeaux, Tuluzą i wzgórzami Pirenejów. Jest gałęzią rodziny Armagnac walczącej z Burgundczykami o wpływy na dworze królewskim w czasie wojny stuletniej.
Przodkowie rodu Montesquiou dzięki swym szlachetnym czynom na trwałeokreślenie degustacyjne określające trwałość zapachów... (...) zapisali się w historii Francji. Wystarczy wspomnieć, że piastowali tak ważne stanowiska, jak marszałek w armii Ludwika XIV czy generał walczący w Rosji w kampanii napoleońskiej. Niektóre cechy naszych przodków w literacki sposób wykorzystał Alexander Dumas, powołując do życia na kartach swoich książek o trzech muszkieterach postać D’Artagnana.
Po II wojnie światowej mój wujek Pierre de Montesquiou, książę Fezensac, członek parlamentu, wspomagał odbudowę przemysłu gorzelniczego w Armagnac i założył frmę Marquis de Montesquiou, która obecnie należy do koncernu Pernod Ricard.

Fot. A. BorutaDlaczego zdecydowała się Pani produkować właśnie armaniak? Czy ze względów historycznych?
W latach osiemdziesiątych XX wieku razem z rodziną mieszkałam w Anglii. Z mężem zauważyliśmy, że Anglicy coraz częściej kupują ziemię na południu Francji. Pomyśleliśmy, że to dobry pomysł. Zdecydowaliśmy nabyć posiadłość w rodzinnych stronach, w Armagnac.
Dla nas było oczywiste, że chcemy wrócić do korzeni i produkować dobry armaniak. Inny alkohol nie wchodził w grę.
Pojechaliśmy do naszego kuzyna mieszkającego w zamku należącym do familii od 900 roku i odwiedzaliśmy posiadłości, które moglibyśmy kupić. Zakochaliśmy się w Espérance zlokalizowanej w Bas-Armagnac, znanej z jakości wytwarzanych tam trunków. Piękne, otaczające ją wzgórza o piaszczysto-gliniastej glebie tworzyły idealne miejsce na otwarcie nowej firm, Domaine d’Espérance.

Jaka jest główna różnica pomiędzy armaniakami produkowanymi w Pani firmie a innymi?
W porównaniu z negocjantami nasza firma jest niewielka i wytwarza małe ilości armaniaku. My stawiamy na jakość, nie ilość. Sami uprawiamy grona, wytwarzamy z nich winonapój uzyskiwany na drodze całkowitej lub częściowej fer... (...), destylujemy i napełniamy nim nowe dębowe beczki. Wszystko odbywa się na terenie posiadłości. Kupiliśmy nawet hektar dębowego lasu, by mieć łatwiejszy dostęp do drewna, z którego wytwarza się beczki. Robi je lokalny bednarz.
W odróżnieniu od innych zdecydowaliśmy się na destylację w niskiej temperaturze 52°C. Dzięki temu zachowujemy więcej olejków eterycznych i uzyskujemy trunki bardziej subtelne.
Poza tym stawiamy wyłącznie na stare lokalne odmiany baco 22A  i folleblanche.

Czy eksperymentowała Pani z innymi odmianami?
Tak, jednak po wielu próbach stwierdziłam, że w moim przypadku najlepiej sprawdzają się właśnie te.

Co Pani zdaniem w głównej mierze decyduje o jakości armaniaku? Który z czynników produkcji tego winiaku jest najistotniejszy?
Ważny jest każdy element. Najważniejsze wydają mi się kontrola każdego etapu produkcji przez jedną osobę, posiadanie dobrych parceli oraz selekcja najlepszych gron. Z technicznych rzeczy wyróżniłabym kontrolowaną temperaturę fermentacji wina, destylację w czystych naczyniach, nowe beczki każdego roku, odpowiednia wilgotność w leżakowni oraz właściwy czas dojrzewania, który pozbawia trunek „ognia”. Pamiętam, że 20 lat temu, gdy zaczynałam, jeden z doświadczonych producentów powiedział mi: „Pani armaniaki są wspaniałe, ale musi pani dać im dojrzeć. Problem w tym, że i pani się  w tym czasie zestarzeje”. Teraz jestem o 20 lat starsza i moje armaniaki są naprawdę przepyszne.

Fot. A. BorutaCzy odczuwa Pani światowy kryzys? Jak to wygląda w Armagnac?

Kryzys najbardziej daje mi się we znaki w sprzedaży win. W ostatnim czasie miałam spore problemy ze sprzedażą za granicą mojego vin de pays(fr.) wino regionalne.Najwyższa kategoria w hierarchii fran... (...). Z jednej strony powodem była recesja, z drugiej fakt, iż na rynku pojawia się coraz więcej win i trudno się przebić.
Jeżeli chodzi o armaniaki, to niszowy rynek i kryzys nie jest tak odczuwalny. Ludzie może piją mniej, ale wybierają za to lepsze jakościowo trunki. Armaniaki są znane niemal  na całym świecie. Dlatego z mojej perspektywy w tym segmencie mamy nieustający postęp.

Który armaniak z Pani portfolio smakuje Pani najbardziej?
Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. W zależności od okazji mam ochotę na różne trunki. I tak np. pięcioletni lub dziesięcioletni armaniak znakomicie sprawdza się przy spotkaniach rodzinnych lub imprezach. Rocznikowe winiaki, takie jak 1992 lub 1994 są idealne na specjalne okazje, gdy np. siedzimy  z przyjaciółmi przy kominku.

Hrabina Claire de Montesquiou

Jest postacią nietuzinkową, wyróżniającą się na tle innych producentów armaniaku. Historia jej rodziny jest od wielu wieków związana  z Armagnac. Gdy dwadzieścia lat temu hrabina kupiła posiadłość Domaine d’Espérance, jej jedynym celem było stworzenie wyjątkowej i wysoko jakościowej brandy. Dziś z dumą wyznaje, że jej się to udało. Armaniaki z Domaine d’Espérance są znane wśród koneserów szlachetnych trunków w wielu krajach świata. Claire de Montesquiou oprócz brandy produkuje również wina i floc – tradycyjny gaskoński aperitifnapój alkoholowy (rzadziej bezalkoholowy) podawany przed po... (...).