Targi południa

Nie sposób jeszcze podsumować wyników zamknięcia trzydniowych targów Vinisud 2017, które właśnie zakończyły się we francuskim Montpellier.

Gdyby nawet nie padł rekord, i tak było to największe międzynarodowe wydarzenie winiarskie w basenie Morza Śródziemnego.

Nie sposób, albowiem – choć znana jest liczba wystawiających (około tysiąca) – trudno oszacować, ile win przytaszczyli. Jest to sprawa „polityczna” każdego winiarza – czy pokazać swoje trzy najlepsze wina, czy też wszystkie, które się wytwarza. Ilość niekoniecznie musi przejść w jakość, a często liczy się wrażenie, z którym odejdzie nowy klient.

Wielu gości szukało win w konkretnej cenie, z określonej półki, zupełnie nie zwracając uwagi na pozostałe linie wytwórcy. Jednak wydaje się – obserwując targi – że kontaktów przypadkowych było raczej mało – najczęściej potencjalni kupujący komunikowali się wcześniej z wystawcami (za pomocą strony internetowej Vinisud), by skrócić czas degustacji i wstępnego dobijania targu.

Targi teoretycznie dotyczyły win, w dodatku win południowych, śródziemnomorskich, ale koncentrowanie się na tym zjawisku nie miało sensu. Istotnie – takich wyrobów było najwięcej, ale oprócz nich spotkać tu można było wszystko, co ma związek z bardzo szeroko pojętym światem wina. Radość mieli zatem i ci, którzy chcieli pokosztować alkoholi mocnych, różnych napojów, drinków (także na bazie wina) i syropów. Było również sporo „spożywki”, od chlebów i serów, po szynki i oliwy. Swojej okazji nie przegapili też producenci sprzętu winiarskiego.

Oczywistym królem wydarzenia uczyniono jednak wina. Stoiska z nimi rozmieszczono w około sześciu gigantycznych halach, ale i to nie wyczerpywało ich wielorakiej prezentacji. O winach dyskutowano na niezliczonych konferencjach i oceniano je podczas warsztatów prowadzonych przez znanych masters of wines oraz słynnych redaktorów wielkich magazynów, specjalizujących w Południu, w poszczególnych jego apelacjach lub typach win.

Najwięcej było win z południowej Francji, od Roussillon i Langwedocji, po Prowansję i Dolinę Rodanu. Była też „reszta” Francji, np. z Bordeaux i Szampanii. Sporo było stanowisk włoskich, hiszpańskich, mniej portugalskich. Pojawiły się również wytwórnie z krajów arabskich (Liban, Algieria i Maroko) oraz jedna z Izraela (Golan Hights). Nie zabrakło i Nowego Światapopularne, zbiorcze określenie pozaeuropejskich państw win....

Południowcy lubią jeść, więc sporym wyzwaniem podczas targów był czas lunchu, kiedy hale niemal pustoszały. Ale i to rozwiązano sprytnie – zjeść można było bowiem w licznych, modnych ostatnio, regionalnych foodtrackach. Furorę robił jednak wieloprzyczepowy foodtrack z Hiszpanii, do którego ustawiały się wielkie kolejki po tapasy i różne inne ciepłe potrawy jak chociażby „zwykłe” hamburgery. Dużym wzięciem cieszyły się też kanapki z cienkimi, zwisającymi plastrami jamón iberico.

Wyniki Vinisud 2017 podsumujemy wkrótce w najbliższym „Czasie Wina”.

Wojciech Gogoliński