Toskania i porto, czyli grudniowy „Czas Wina”

Czas Wina 106

Mam z porto kłopot, a nawet pewien osobisty zatarg. Nie wtedy, kiedy okoliczności zmuszają mnie do wypicia kieliszka lub dwóch, broń Boże!, wtedy kłopoty znikają jak ręką odjął.

Zatarg mój z portweinem pojawia się wówczas, gdy próbuję tłumaczyć zawiłości historyczno-technologiczne tego produktu i co rusz natrafiam na wyjątki, odstępstwa, przestępstwa czy zwykłe pomyłki, które jako dziennikarza mogą mnie nawet od czasu do czasu bawić, ale już jako wykładowcę czy autora starającego się jasno i zwięźle rzecz słuchaczom przedstawić, doprowadzają nierzadko na skraj furii. Doprowadzony do ostateczności sięgam po telefon, dzwonię do Roberta Bowera z domu Fonseca (z domu porto – rzecz jasna) i po krótkiej rozmowie z wybitnym specjalistą jestem jeszcze głupszy, niż byłem. Nigdzie naród angielski tak nie namieszał, jak w dolinie Douro, i miesza dalej.

Wspominam o tym z tej to racji, że w numerze grudniowym znajdziecie Państwo pisaną ręką Justyny Korn-Suchockiej opowieść o rocznikowych porto. Jasną i klarowną, ale cośmy się przy niej redakcyjnie nakłócili, to nasze.

Grudzień tymczasem stoi u nas pod znakiem słonecznej Toskanii. Tej znanej wszystkim (Chianti), tej znanej tym, co się znają (Montalcino) i tej, co dopiero wykluwa się na naszych oczach (Maremma). Obok dziennikarzy winiarskich o jej smakach, brakach i zupełnie niezwykłych miejscach opowiada także znana polska aktorska Karolina Gorczyca. Mam wielką i szczerą nadzieję, że nasze toskańskie propozycje sprawdzą się nie tylko na Państwa świątecznych stołach.

W imieniu całej redakcji magazynu „Czas Wina” składam Państwu najserdeczniejsze życzenia dobrych i spokojnych Świąt, a także jeszcze lepszego Nowego Roku!

Nowy numer

Czas Wina 106

#106

grudzień 2019