Trudna nauka degustacji

Zazwyczaj bywa tak, że dobre rzeczy są niezdrowe i nie trwają długo. Przyjemności kończą się z czasem, wiek stopniowo ogranicza do nich dostęp. A my stajemy się coraz bardziej podatni na małe, proste wzruszenia.

Rémy – lewak, sybaryta, niegdyś separatysta, egzystencjalista, trockista, a nawet feminista ma raka. Nie było chyba „-izmu” którego nie udało mu się doświadczyć – jak zauważa wraz z przyjaciółmi. Nawet kretynizm nie został im oszczędzony. I od początku choroby wie, że jego dni są policzone. Nie wie jednak, jaka jest dokładna rachuba jego życia i świadomość tego jest dla niego źródłem lęku. Im dłużej żyje, tym większe jest przywiązanie do każdej z możliwych przyjemności.

Rémy tłumaczy Nathalie, swojemu aniołowi stróżowi, jak nazywa ją w jednej z ostatnich scen filmu – że to właśnie dlatego młodzi są doskonałym materiałem na męczenników. A wraz z upływem lat każda chwila zyskuje wyjątkową wartość

Fot. BestFilmRémy jest wykładowcą, pracował na jednym z kanadyjskich uniwersytetów. Żona opuściła go 15 lat wcześniej, nie mogąc znieść jego niezliczonych romansów. Stosunki z synem-finansistą układają mu się źle, a córkę-żeglarkę uważa w skrytości serca za nieudacznika życiowego. To jednak syn ściągnięty przez matkę organizuje życie choremu ojcu. Płaci niezliczone łapówki, by Rémy umierał w godnych warunkach – bo ojciec, jako lewicowy zwolennik społecznej służby zdrowia, nie chce się zgodzić na pobyt w amerykańskiej prywatnej klinice. A montrealski szpital pod kątem stopnia zbiurokratyzowania wydaje się swojsko polski.

Dlatego również Rémy nie chce opuścić Kanady, bo – jak tłumaczy – tu ma przyjaciół. Lecz początkowo żaden z nich nie odwiedza jego łóżka. Dopiero telefony syna Sébastiena sprawiają, że szpitalna przestrzeń zaludnia się tymi, którzy stanowili treść i sens życia chorego. Z Rzymu przybywa Claude wraz ze swoim życiowym partnerem, wnosząc torby z jedzeniem i butelkami wina, u wezgłowia staje piękna synowa, wierna żona i dwie urocze kochanki (jak komentuje tę sytuację sam Rémy) – zjawia się również Pierre, miłośnik Alexisa de Tocqueville’a, a z nim młoda żona o obfitym biuście i dwie córki-niemowlaki.

Robi się tłoczno i głośno – a przy tym smacznie i błyskotliwie. Towarzysko-intelektualny świat Rémy’ego to wyzwanie rzucane kulturze barbarzyńców – za cokolwiek jest ona w danej chwili uważana. Kieliszki czerwonego wina pite przy szpitalnym łóżku, parujące spaghetti, „niewymuszona prostota” – czyli jajecznica z truflami popijana supertoskanem Castello Banfi Excelsius, rozmowa, w której jest wszystko co niezbędne dla dobrego samopoczucia spotykających się przyjaciół.

Wzajemna życzliwość wywiedziona ze wspólnej znajomości siebie, przeżyte razem lata i chwile, romanse, zdrady, emocje i nadzieje – każdy wypijany kieliszek wydaje się być toastem spełnianym za przeszłość, która już umarła, jak mówi o niej Nathalie, młoda narkomanka, pomagająca dzięki heroinie przezwyciężyć ból obecny w życiu Rémy’ego.

Z czasem również ojciec i syn zaczynają się rozumieć i szanować. A córka w pełni odnajduje swoją drogę życiową – dzięki pasji życia, którą, jak wyznaje, nauczył ją ojciec.

I choć wszystko, co przyjemne, odchodzi z życia Rémy’ego, to nawet w tej opuszczającej świat postaci i tak jest hymnem na cześć elegancji i dobrego smaku.

Fot. BestFilmŚwintuszenie, inteligentny śmiech, ironia i troska – a naprzeciwko tego kolejne barbarzyństwa: wyścig szczurów, katastrofa World Trade Center, rzeź amerykańskich Indian, mroki średniowiecza… Każdy wspólny kieliszek wina daje odpór brakowi elegancji w życiu codziennym, bylejakości i nieobecnej pasji. Rémy kocha opuszczające go życie, ponieważ wie, jak rozkosznie może smakować każda jego chwila. Wszystko zależy tylko od tego, czy zdążymy się nauczyć je degustować.

Jak winonapój uzyskiwany na drodze całkowitej lub częściowej fer... (...) – które jest tylko tłem w Inwazji barbarzyńców. Widz nigdy nie widzi etykiety, nie rozpozna marki ani producenta. Ale wie, że bez niego chwile wspólnie spędzane przez starych przyjaciół nie miałyby właściwego smaku. Nathalie, podsumowując stan Rémy’ego, mówi: „Ale nadal może pan pić wino”, jakby to właśnie miało zastąpić właściwy obieg krwi w żyłach.
I może tak się dzieje? A gdy Rémy już i z tą przyjemnością musi się pożegnać, mówi wtedy: „Wypijcie za moje zdrowie i powiedzcie, jak smakuje. Bo po to również ma się przyjaciół”.

Inwazja barbarzyńców
Les Invasions barbares (Kanada, Francja, 2003) Scenariusz i reżyseria: Denys Arcand