Vinitaly 2015 otwarte!

Tysiące wystawców, tłumy i ścisk – tego można się było spodziewać po otwarciu wczoraj kolejnej, juz 49. edycji najważniejszych włoskich targów winiarskich, Vinitaly.

Regiony prześcigają się, by przyciągnąć jak największą ilość zwiedzających. Ale dla wystawców nie był to najlepszy dzień – bo była to niedziela. Dlatego kontrahentów było mało, za to chętnych, by popróbować win – całe multum. Niektórzy bezceremonialnie podchodzili do stoisk i nawet nie przedstawiając się, podstawiali kielonki, by nalać im wina. To była włoska fiesta, a nie poważny dzień targowy. Jutro i przez następne dni będzie inaczej – miejmy nadzieję.

Fot. Veronafiere

Jednak takie rozdanie dla nielicznych jeszcze dziennikarzy było niezwykle ciekawe. Bo choć zleciałem tu z Krakowa dość późno, bez trudu mogłem błyskawicznie odwiedzić nieoblegane stoiska najlepszych włoskich wytwórców. Jutro dopchać się do nich będzie nie sposób. Rzeczą esencjonalną na takich imprezach jest wybranie sobie marszruty – bezładne łażenie od przypadkowego stoiska do kolejnego nie ma sensu. Długo się zastanawiałem, na co zatem postawić. Wybrałem moje ulubione wina słodkiewino o dużej zawartości cukru naturalnego lub dodanego.. ze wszystkich stron Italii (za wyjątkiem Toskanii i Umbrii – te oceniam corocznie) i robione na wszystkie możliwe sposoby – od słynnych passiti, po te z późnych zbiorów i wzmacniane. Póki co obskoczyłem region Friuli–Venezia Gulia. I nie żałuję – tamtejsze verduzzi, ramandoli czy picolity to business class wśród win słodkich. Więcej o nich w następnym Czasie Wina.

W tle targów pozostaje coroczny problem organizacyjny. – Od lat postulujemy, by wynieść się poza miasto – mówili mi wystawcy jak jeden mąż – dusimy się tu! – dodawali

Ale nie jest to takie proste. By wyjechać po zamknięciu targów – mimo zastępów policji – trzeba przynajmniej godziny, jeśli ma się bardzo dużo szczęścia. Miasto nie chce wypuścić imprezy z niemal centrum aglomeracji, bo ma  z tego ogromne wpływy. Na siłę buduje wielopoziomowe parkingi, tylko że nie sposób ich opuścić wąskimi uliczkami. GPS-y głupieją, bo policja kieruje samochody na coraz to nowe objazdy, odcina uliczki, robi na nich ruch jednokierunkowy. Ale taki juz chyba immanentny urok Vinitaly. „Nie martw się, jutro będzie lepiej” – śpiewała kiedyś groźnym głosem Stanisława Celińska. Ale jutro rano i wieczorem na pewno nie będzie tu lepiej.

Wojciech Gogoliński
Werona