W miłości niespełnieni…

 

I pomyśleć, że młynek do kawy może się zakochać! Cóż, w miłości wszystko jest możliwe. Miłość w kuchni – jak w życiu – nie zawsze jest odwzajemniona. Miłość groszku do marchewki, chrzanu do kiełbaski albo młynka do swej „pani”.

 

Ze zbiorów Pożegnania z AfrykąKtórą chciałby przytulić, ale nie ma prawej dłoni. Z którą chciałby zatańczyć, ale nie ma prawej nogi. Na którą chciałby popatrzeć, ale nie ma także głowy. Bo na imię ma Młynek, a nazwisko Kawowy!
Ma jednak coś bardzo ważnego – swą miłościo-korbkę, przy której ruchu wiruje cały świat.
Tak, młynek może się zakochać! Może się nawet zbuntować, a później zardzewieć, ale wtedy trafi do kosza. Tak zakończył się jego żywot w piosence napisanej przez Ewę Borzycką. Możemy dać gwarancję, że miał życie intensywnie „zakręcone” (za sprawą miłościo-korbki). Nie mamy gwarancji, że autorka słów jest amatorką kawy, można się jednak domyślać, że ją zainspirowała, podobnie jak wielu malarzy, rzeźbiarzy i poetów.

Czarna lawa

Zapewne większość dzieł literackich czy muzycznych poprzedzona była wypiciem małej czarnej. Kawa jest obecna i w poezji. Moment picia naparu przedstawił w 1929 roku austriacki pisarz i poeta Friedrich Torberg w pełnej pasji Odzie do małej czarnej:

Przez me gardło delikatnie przepływa,
szczęśliwie nie tylko raz tak bywa.
Docierając, noc w dzień zamienia.
To kawa jest przyczyną tego rozpalenia.
Wprost do wnętrza podaje swój ogień,
zabiera racjonalność, którą mam na co dzień…

Kolejne wersy Torberga w dziewięciu strofach opisują całą gamę odczuć fizycznych i psychicznych, jakie daje wypicie jednej filiżanki. W tym wierszu kawa zachęca aromatem, poddaje pomysł i pobudza chęć tworzenia, szepcze o biciu serca i – jak widać powyżej – o wewnętrznym ogniu, który przenosi w odległe miejsca. Tekst bez wątpienia wskazuje na kofeinową inspirację artysty.

Bunt społeczny

W osiemnastowiecznym państwie niemieckim inny rodzaj inspiracji kierował Janem Sebastianem Bachem, gdy tworzył jedną ze swych nielicznych świeckich kantat – Kantatę o kawie. Dość lekka to tematyka jak na wielkiego autora monumentalnych utworów barokowych.
W stworzeniu tego dzieła pomagał kompozytorowi autor librett o imieniu Picander (na co dzień lipski komornik). Obaj panowie, niepocieszeni zjawiskiem ulegania przez damy kawiarnianej modzie, stosując muzyczno-liryczną oprawę, zamanifestowali przeciwko gwałtownie wzrastającej skłonności uczęszczania na „małą czarną”. Efekt: wyśpiewana historia nakłaniania córki przez ojca do porzucenia tego – jakże niekobiecego – zajęcia, które ostatecznie odciąga ją od prac domowych.
Nieco wcześniej, bo w 1674 roku, kawa wywołała niemałe poruszenie wśród kobiet. Angielskie gospodynie wystosowały apel o zamknięcie wszystkich kawiarni Londynu, ponieważ twierdziły, że wielogodzinne przesiadywanie mężczyzn w tak zwanych coffee house’ach powoduje osłabienie funkcji życiowych, jakich oczekiwały po swoich mężach.
Owa petycja nie wywarła jednak większego wpływu na funkcjonowanie przemysłu kawiarnianego.