W starożytnym Egipcie winonapój uzyskiwany na drodze całkowitej lub częściowej fer... (...) było jednym z głównych darów składanych w ofierze Ozyrysowi, bogu płodności i zmartwychwstania. Faraonowie, ziemskie wcielenia bogów, z równą ochotą przyjmowali je od swoich poddanych.
A pracujący dla królów winogrodnicy wykonywali swoje zadanie z profesjonalizmem, który można porównać z umiejętnościami i wiedzą dzisiejszych winemakerów.
Pomiędzy starożytnymi i współczesnymi winiarzami nie ma właściwie większych różnic w kwestii metodyki pracy. Dzieli ich „tylko” od siebie kilka tysięcy lat. W Egipcie lata liczono od momentu pojawienia się na niebie Syriusza, najjaśniejszej gwiazdy na naszym i staroegipskim niebie. Jego powrót, po 40 dniach krycia się za horyzontem, zapowiadał rychły wylew Nilu. Wylew oznaczał nowy początek, ponowne narodzenie użyźnianej przez niego gleby, a w wymiarze religijnym – zmartwychwstanie Ozyrysa.
Dawał też możliwość zajęcia się czymś innym niż uprawa roli. Praca ludu należała do faraona, a on był reprezentowany przez świątynie i urzędników. Gdy część chłopów przydzielano do oficjalnych robót budowlanych, od pogłębiania kanałów po budowę piramid i świątyń, innych oddelegowywano do pomocy przy zbiorach w świątynno-państwowych winnicach.
Uprawa
Starożytni wiedzieli, że winogrona potrzebują innej gleby niż zboża. Gdy czerwony muł osadzał się na polach, położone na kamiennych skarpach doliny Nilu winnice czekały na czas zbioru. Z reguły był to przełom lipca i sierpnia. Poddane stresowi wodnemu owoce mają więcej wigoru, głębiej się ukorzeniają i czerpią składniki mineralne z podłoża. Ze swoich winnic słynęła głównie zachodnia część delty Nilu, w pobliżu dzisiejszej Aleksandrii i jeziora Mariut. Jednak poświadczone są też zaawansowane uprawy winogron przeznaczonych na produkcję wina we wschodniej delcie, w Dolinie Nilu i Oazie Zachodniej. Miejsce uprawy miało duże znaczenie dla jakości wina – tak jest i dziś, gdy przed rozpoczęciem inwestycji szuka się najlepszego siedliska. Wina z wyżej cenionych regionów miały szanse trafić nawet na dwór króla.
Podstawowym sposobem prowadzenia winorośli były pergole – zarzucony już dziś niemal sposób na radzenie sobie z ostrym światłem słonecznym z pomocą szczelnego dachu z liści chroniącego grona przed przegrzaniem. Zachowały się malowidła naścienne w grobowcach urzędników i kapłanów, przedstawiające różnej wysokości pergole obwieszone granatowymi winogronami. Poza tym zadania, które trzeba wykonać w winnicy, pozostały niezmienione do dziś.
Przede wszystkim należało zacząć od odpowiedniego przycięcia gałęzi winorośli. Zajmowały się tym kozy, które objadały krzewy ze świeżych pędów po zebraniu dojrzałych gron. Przy okazji nawoziły też ziemię. Brak regularnych deszczy i celowy brak nawadniania winnic zmuszał winogrodników do podlewania krzewów ręcznie.
Wraz z początkiem wzrostu nowych pędów formowano je na rusztowaniach, tak by tworzyły wspomniane pergole. Wiosenne przymrozki były raczej ewenementem, dlatego podczas kwitnienia i owocowania pracownicy winnicy mogli bardziej martwić się rozbudzonym uprzednio apetytem kóz.
Moment dojrzewania gron kusił liczne gatunki ptaków. Na wielu malowidłach widać, że dzikie ptactwo było w tym okresie podstawową zwierzyną łowną.
Potem nadchodził najważniejszy w kalendarzu dzień. Zarządcy winnicy, tak jak dzisiejszy winemakerzy, kontrolowali codziennie dojrzałość gron i decydowali, kiedy rozpocząć zbiory. W winnicach zaczynał się ruch. Rolnicy kierowani byli wraz z całymi rodzinami do pomocy przy zbieraniu dojrzałych winogron. Warto zwrócić uwagę, że grona zrywano pod koniec dnia, gdy zelżał całodzienny upał. Pomagało to zapobiegać zbyt wczesnej fermentacji, nim owoce dotarły do miejsca przetwarzania. Podobnie czas zbioru wybiera się dziś na gorącej Sycylii i innych ciepłych rejonach. Większa troska o grona wtedy i dziś skutkuje wyższą jakością wina.
Winifikacjatermin używany na określenie wszystkich etapów produkcji ... (...)
Robotnicy znosili grona ułożone w małych koszach z liści palmowych w pobliże przygotowanych uprzednio pras i kadzi. Dokładną ich liczbę zapisywali w swoich rejestrach zarządcy winnic, zawsze widoczni na przedstawieniach z wyobrażeniami zbiorów. Możemy założyć, że kosze miały w miarę standardowe rozmiary, ułatwiające ocenę i porównanie wydajności winnic. A że były niewielkie, chroniły grona przed uszkodzeniami podczas transportu. Dziś taka zapobiegliwość to wizytówka każdej dbającej o jakość winnicy.
Zinwentaryzowane grona wysypywano do wielkich płytkich basenów, gdzie robotnicy ugniatali je własnymi stopami. Ten obrazek, głęboko powiązany w naszej świadomości z produkcją wina, można dziś zobaczyć jedynie sporadycznie w rzemieślniczych winnicach lub niekiedy w Douro, przy produkcji porto. Ugniatanie to bardzo rytmiczna czynność, często towarzyszyły mu śpiewy lub akompaniament muzyczny, który zmieniał pracę w taniec i zabawę.
Tak przygotowana miazga trafiała następnie do pras workowych. Wypełniony nią lniany worek był na obu końcach przytwierdzany do dwóch drągów, które obracano w odwrotnych kierunkach, ściskając w ten sposób pulpę, która dawała moszcznieklarowany, świeżo wyciśnięty mętny sok winogronowy..... (...). Ten etap prac we współczesnej winnicy to dobry moment, aby wyodrębnić lepszy jakościowo moszcz z pierwszego tłoczenia. Nie mamy jednak żadnych dokumentów potwierdzających, że Egipcjanie tak robili. Istnieją jedynie dowody pośrednie, o których później.
Warto zwrócić uwagę na dbałość, z jaką unikano uszkodzenia pestek winogronowych. Zawierają one gorzkie olejki, które łatwo mogły zepsuć smak wina. Moszcz trafiał następnie do wielkich amfor, gdzie fermentował. Na malowidłach kadzie te stoją ustawione rzędami w magazynach-piwnicach, otwarte, aby umożliwić ucieczkę CO2. Specjalni pracownicy dbali o temperaturę w tych pomieszczeniach, ochładzając naczynia wielkimi wachlarzami. Najprawdopodobniej wietrzyli oni też w ten sposób magazyn z nagromadzonego tam groźnego gazu.
Przy fermentacji korzystano z pracy dzikich drożdży, obecnych na skórkach winogron.
Dziś bardziej ekstrawaganccy winemakerzy też wolą, aby to one wykonały fermentację, a nie hodowlane drożdże winiarskie.
Klasyfikacja
Zarządca winnicy sprawował opiekę nad fermentującymi, a potem dojrzewającymi winami. Regularnie oceniał ich jakość i stopień dojrzałości. To jego imię miało się znaleźć na amforze, więc w jego interesie było, by wino miało najwyższą jakość. Być może wyodrębniał on wina uzyskane z pierwszego tłoczenia lub mieszał moszcz z różnych parceli, tworząc kupaże. Dowodem na to mogą być jedynie oznaczenia na „etykietach”: „dobre”, „bardzo dobre”, „bardzo, bardzo dobre”. Ale mogła to być subiektywna ocena osiągniętego przypadkiem przez winiarza lepszego jakościowo wina.
Rolę etykiety pełniła na amforze pieczęć, na której zapisano, z jakiej i gdzie położonej winnicy pochodzi wino, słowo irp oznaczające wino, rocznik liczony latami panowania faraona, imię winiarza oraz oznaczenie jakości. Niekiedy na amforach znajdowane są dopiski robione tuszem, pochodzące zapewne od podczaszych z dworu faraona lub wysoko postawionych urzędników.
Ta precyzja nie dotyczyła oczywiście wszystkich egipskich amfor z winem. Jednak tak zaawansowany sposób identyfikacji i jej zapisu znajduje porównanie tylko w unijnym ustawodawstwie dotyczącym apelacji, produkcji i sprzedaży napojów alkoholowych.
Nasuwa się jeszcze tylko pytanie, jakie były te starożytne egipskie wina. Białe, czerwone, wytrawneokreślenie wina, w którym, teoretycznie, cały cukier na d..., słodkiewino o dużej zawartości cukru naturalnego lub dodanego..? Tu niestety mamy o wiele mniej informacji. „Etykiety” z amfor nie zawierają tego rodzaju oznaczeń. Wydawać by się mogło, że jest to duże niedociągnięcie ze strony starożytnych winemakerów. Ale czy dziś na butelkach dobrych burgundów znajdziemy takie opisy? Sama nazwa regionu musi nam wystarczać za kompletną informację.
Z pomocą archeologom przyszli jednak chemicy. Okazało się, że badania osadu z amfor na zawartość kwasu winowego i kwasu syryngowego pozwoliły precyzyjnie ustalić, czy w naczyniu znajdowało się wino białewino gronowe otrzymywane z białych odmian winogron i – zn... (...) czy czerwone. Dzięki tym analizom potwierdzono, że w grobowcu Tutenchamona złożono dla faraona oba rodzaje wina. Niektóre z nich posiadały dodatkowe oznaczenia, z których wynika, że były tam też wina słodkie. Młody faraon, tak jak jego poprzednicy i następcy, miał więc do wyboru pełną gamę stylów, roczników i smaków. Wszystko dzięki Ozyrysowi i wiedzy starożytnych winemakerów.