Wino francuskie pochodzi z Francji, a niemieckie z Niemiec

tekst ukazał się w „CW” nr 78, grudzień 2015 – styczeń 2016

Wino francuskie pochodzi z Francji, a niemieckie z Niemiec
Rys. A. Zaręba

Niby tak powinno być, jak stoi w tytule, a jest niekoniecznie. Bo cóż to w końcu znaczy: „winonapój uzyskiwany na drodze całkowitej lub częściowej fer... (...) niemieckie” lub „wino włoskie”? Czy w beczkowym chardonnayfrancuska odmian białych winogron, jedna z najbardziej rozp... stworzonym w iście nowoświatowym stylu dostrzeżemy wino niemieckie tylko dlatego, że wyszło spod ręki winiarza-eksperymentatora z Bad Dürkheim?

Geografia winna z rzadka pokrywa się ściśle z geografią polityczną, a to z tego prostego powodu, że tradycje winiarskie sięgające setek lat wstecz i kilkunastu pokoleń winiarzy za nic mają granice i traktaty międzynarodowe. Państwa się zmieniają, fronty przesuwają, monarchie rozpadają, a winiarz zbiera i przetwarza owoce tak jak jego dziad i pradziad. Konia z rzędem temu, kto w degustacji w ciemno odróżni od siebie „słoweńskie” wina z okręgu Goriška Brda i „włoskie” wina z Collio – nie tylko, że owoce rosną tu ramię w ramię, ale też winiarze stosują identyczne techniki i otrzymują… wina w tym samym „gorycjańskim” stylu, nie zaś „włoskim” czy „słoweńskim”. A co powiedzieć o „szwajcarskich” merlotach z Ticino, które produkują Włosi, tyle że w szwajcarskim kantonie?

Rys. Andrzej ZarębaOberwało mi się, nie raz i nie dwa, za tę geograficzną niepoprawność. Najbardziej wtedy, gdym się ośmielił we wstępie do pewnej książeczki poświęconej winom niemieckim do zbioru tych ostatnich wpisać Alzację. Nie na trwałeokreślenie degustacyjne określające trwałość zapachów... (...), broń Boże, a jedynie pisząc o germańskim stylu wytwarzania win (odmiana ważniejsza niż terroir), do zbioru niemieckich winiarzy z Baden, Palatynatu czy Hesji, dodałem jeszcze i tych z Alzacji, „tymczasowo należącej do Francji”. Ten ostatni żart okropnie się nie spodobał jednemu z czytelników, który – w odruchu solidarności z wszystkimi chyba narodami, którym w historii zdarzyło się kiedyś utracić część swego kraju, a zatem w odruchu solidarności z całą niemal ludzkością prócz Południowego Sudanu (który dopiero co powstał) – zbeształ mnie przykładnie, zarzucając brak szacunku dla postanowień międzynarodowych, gdyż, o ile mu wiadomo, „Alzacja należy do Francji i nie ma potrzeby rozwijania tego tematu”.

Otóż – jak zresztą starałem się bez powodzenia perswadować – Alzacja tak, ale winiarstwo alzackie nie. Pod względem winiarskim region ten bowiem kształtował się w dość długim okresie 1871–1919, kiedy to Alzacja akurat „tymczasowo należała do Niemiec”. Stąd nie tylko zdecydowana większość najstarszych i najzacniejszych rodów winiarskich tego regionu nosi niemieckie nazwiska, ale też wciąż hołduje się tu (i nigdzie indziej we Francji) tradycji produkowania win odmianowych, a także umieszczania nazw odmian na etykietach. To, że Alzacja miała pecha po każdej kolejnej wojnie zmieniać swoją polityczną przynależność w zależności od tego, kto akurat tę wojnę wygrał, to dla sprawy wina znaczenie miało ostatecznie niewielkie.

Podobnego pecha miał mój kolega redakcyjny Wojtek Gogoliński, kiedy pisząc o regionie winiarskim zwanym Wenecją Euganejską, z rozpędu uczynił Weronę jego stolicą. I znów – wbrew logice dwuwartościowej – miał rację, racji nie mając. Pewnie, że jeśli przez Veneto rozumiemy wyłącznie region administracyjny Włoch, to tenże stolicę musi mieć w Wenecji. Ale Veneto to także region winiarski, w którym najważniejsze i najdoskonalsze wina z wielkiej rodziny Valpolicella  Czerwone wino włoskie DOC z regionu Veneto, produ... produkuje się wokół Werony, zaś wokół Wenecji jeno bagna, stawy i komary.

A Bordeaux, a Burgundia? Lubimy mówić o pisać o wielkości win francuskich, o ich głębokiej starożytnej historii, o mnichach cysterskich pieczołowicie wytyczających najlepsze parcele od Mâcon po Nuits, o Bordeaux i Burgundii jako najwyższych możliwych wykwitach francuskiego winiarstwa, zapominając czasem, że w krytycznych stuleciach XII, XIII, XIV i pół XV, kiedy budowała się tam potęga winiarska, Bordeaux, wraz z całą Akwitanią, należało do korony angielskiej, zaś Burgundia pozostawała jednym z największych i najbogatszych księstw Europy, zamieszkiwanym przez dumny germański ród, choć prawda, że z czasem mocno zromanizowany.

Jak zatem widać, granice geografii winiarskiej rozchodzą się nie tylko z granicami współczesnej geografii politycznej, ale także z granicami głęboko historycznymi. I te ostatnie nierzadko okazują się o wiele bardziej akuratne. Po cóż się bowiem spierać, czy szczep grenacheGrenache, zwany także garnachą, jest hiszpańsko-francusk... (zwany też garnachą) narodził się na Sardynii (jakby chcieli Włosi), w Langwedocji (co twierdzą Francuzi) czy w AragoniiRegion winiarski w północno-wschodniej Hiszpanii, zajmuj... (jak utrzymują Hiszpanie). Wystarczy rzec – z najpełniejszą historycznie precyzją – że narodził się on w Domu Korony Aragonii, który przez całe średniowiecze i długo jeszcze później obejmował swoim panowaniem wszystkie te regiony.

Cóż zresztą daleko szukać! Ileż razy słyszymy w ostatnich latach, że Polska ma wielkie historyczne tradycje winiarskie, które dziś ze wszystkich sił staramy się wskrzeszać. Na cóż się przy tym wskazuje jako przykład koronny? Na Zieloną Górę! Która – owszem – stanowiła ważny ośrodek produkcji świetnych win musujących, ale niemal wyłącznie w czasach, kiedy należała do Niemiec.

 

DŁUGI WEEKEND Z WINAMI ALZACKIMI CZYTAJ WIĘCEJ