Włoscy winiarze lamentują. Koszty produkcji rosą u nich dramatycznie

Włoscy winiarze lamentują. Koszty produkcji rosą u nich dramatycznie.

Koszty środków produkcji wina wzrastają we Włoszech tak bardzo, że na półwyspie znowu zastanawiają się nad destylacją nadwyżek. Można pójść w tę stronę, ale od dekad wiadomo, że nie jest to żadnym rozwiązaniem. Z częścią prostych win można tak postąpić, ale już przy jakościowych jest to nie do przyjęcia. Pozostaje odwieczne pytanie: jak bardzo można obniżyć koszty produkcji, by utrzymać zadawalającą jakość?

To bardzo tragiczne pytanie, bowiem Włochy od lat stawiały na poprawienie jakości swoich wyrobów – z innymi wytycznymi nie można w ogóle konkurować na świecie w tej branży. Destylacja niewiele zmieni, w dodatku magazyny są pełne spirytusu i nawet pandemia tego problemu nie rozwiązała poprzez wyrób środków dezynfekujących.

Unione Italiana Vini (zrzesza 150 tysięcy winogrodników i 660 wytwórni odpowiadających za 85% włoskiego eksportu) zapowiada czarną jesień w winiarniach, bo koszty środków produkcji mogą podrożyć cenę flaszek ex-cellar – według różnych przewidywań – o 10–50%. Koszty wzrostu samej energii poszybowały w 2021 roku o 138% w stosunku do 2020 roku, beczek – o 30%. Cena palet jest wyższa o 53%, papieru – o 60%, metalu (na tanki) – o 44%, szkła – o kolejne 20%. Italia jest krajem wybitnie górzystym i nie wszędzie można wejść z kombajnami do zbiorów.

W dodatku porty w Europie i Stanach Zjednoczonych są całkowicie zakorkowane – kontenery czekają tygodniami na rozładunek, w USA pierwszy raz mówi się o możliwej świątecznej zapaści – w sklepach już brakuje niektórych win, a zbliża najgorętszy okres sprzedażowy. Brakuje kierowców TIR-ów, którzy w czasie epidemii zmienili branżę np. na kurierską. Napędza to też inflację. Kuleje światowa i włoska turystyka.

Z cenami środków produkcji zmaga się cały świat, ale we Włoszech może to doprowadzić to dalszego pogłębienia się różnic międzyregionalnych, z czym walczono od lat. Zaskakujące dane opublikowało konsorcjum DOC Sicilia – zbiory będą nieco wyższe niż 2020 roku, ale i tak najniższe od… 1848 roku! Rzecz jasna wtedy nie było apelacji (DOC), ale winonapój uzyskiwany na drodze całkowitej lub częściowej fer... (...) robili niemal wszyscy, choćby w przydomowych ogródkach.

Veneto jest porównywalne z Sycylią co do powierzchni winnic (po około 100 tys. hektarów), ale na południowej wyspie wyprodukuje z tego się niecałe cztery miliony hektolitrów, a w Wenecji Euganejskiej – prawie jedenaście milionów hektolitrów wina, i to z reguły o znacznie wyższej renomie! Szansą południa była konwersja na produkcję organiczną i biodynamiczną, ale to kosztowny proces.

Całe Mezzogiorno ogarnia z wolna panika – oprócz największych graczy na tamtejszym rynku ta sytuacja zapewne nie przyniesie nowych, spektakularnych inwestycji. Poza tym trzeba będzie uciekać z cen, ale ten margines jest tam bardzo wąski albo wręcz żaden. Większość winiarzy za plecami ma już raczej tylko ścianę…

Źródła: unioneitalianavini.it, wine-business-international.com