Women Winemakers: Personal Odysseys

Woman Winemakers

Kiedy dawno temu, we Włoszech, po jednym z dużych winiarskich zlotów, późną nocą zaproszono mnie jeszcze na kolację z Donne di Vino(wł.) wino.., byłem mocno zdumiony, że taka organizacja istnieje. Świat ma dość podziałów, by jeszcze nasz winiarski świat dzielić na płcie. Dzieci wina, babcie wina, córki wina, wnuki założycieli winiarni… – tak sobie snułem w głowie, bo po co to komu.

Moja koncepcja była taka, bo nie rozumiałem takich podziałów. Kiedy jednak podczas ostatniej gali Gambero Rosso wręczano nagrody przewodnika Vini d’Italia 2021 i na scenie pojawiła się Antonella Lombardo, by odebrać tytuł „Winiarza (Winiarki) Roku”, prowadzący pozwolili sobie na różne dowcipasy, może nie grube, ale takie podśmiechiwanie się, że oto winiarz okazał się winiarką. Włoscy koledzy nie widzieli w tym nic złego, ale ci z północnej Europy byli na sali skonfundowani, w kuluarach zaś oburzeni – u nich takie zabawy słowne by nie przeszły.

Ja również byłem nieco zażenowany, ale nie łączyłem tego bezpośrednio z winem – inna kultura panuje na południu Europy, inne stosunki na północy. Jednak coś w tym jest – kobiety coraz rzadziej, ale jednak doznają afektów z powodu swojej płci, i oby tylko chodziło o niezgrabne „żarty”. W świecie wina – powiem szczerze – nigdy z tym nie miałem problemów. Bowiem odkąd zacząłem podróżować za winem, to, jak sięgnę pamięcią, częściej miałem przyjemność spotykać się z kobietami niż z mężczyznami. To głównie one były dla mnie twarzami odwiedzanych winiarni, w rodzinnych firmach pełniły rolę osób od PR, prowadziły degustację dla odwiedzających, oprowadzały po swoich wytwórniach. W wielkich firmach zwykle zajmowały się tym samym. Z jednym wszak wyjątkiem – bardzo rzadko zajmowały się bezpośrednią produkcją wina, nieliczne były winemakerkami, twórczyniami win, nawet jeśli miały ku temu ewidentny dryg (takie rzeczy się wyczuwa!), to najczęściej tymi sprawami zajmowali się ich ojcowie, bracia, mężowie.

I chyba taki był zamysł małżeństwa Gilbertów, autorów wydanej niedawno książki Women Winemakers: Personal Odysseys – nie chodziło im o głupie przycinki, ale o to, jak to jest, będąc kobietą w męskim świecie winemakerów, robić samemu winonapój uzyskiwany na drodze całkowitej lub częściowej fer... (...), samej decydować, co się chce zrobić i wymyślić, jaki ma być efekt końcowy całorocznej pracy. Ich losy są różne – od spadkobierczyń z li tylko rodzinnym doświadczeniem, po absolwentki szkół enologicznych i po praktykach na innych kontynentach, a także i takie, które stają do konkursu o pracę w jakiejś winiarni, która akurat poszukuje specjalisty. Są wśród również kobiety, które porzuciły swoje dotychczasowe życie i pracę, bo nagle pokochały wino, zaczynają więc budować je na nowo już z winem, sklejając po trochu kawałki ziemi i sadząc nowe krzewy.

Książka to zbiór wywiadów z takimi właśnie kobietami, nie siedzącymi za biurkami w dziale sprzedaży jakichś wytwórni, ale robiącymi wino, winemakerkami. Ze wszystkich kontynentów. Całość układa się w „osobiste odyseje”, jak sugeruje tytuł. I tak jest – bo losy tych kobiet są często bardzo różne.

Małżeństwo Gilbertów to emerytowani profesorowie w różnych dziedzinach, których pasją jest wino i pisanie o nim (to nie jest ich pierwsza książka). Lucia jest profesorem psychologii, John wykładał chemię i biochemię.

Women Winemakers: Personal Odysseys to ciekawa lektura i niekoniecznie tylko dla tych, którzy zajmują się winem. Jeśli kto w ogóle lubi śledzić ludzkie losy, też znajdzie coś dla siebie.

Woman Winemakers

Women Winemakers: Personal Odysseys
Lucia Albino Gilbert, John C. Gilbert
Luminare Press 2020