Wypijmy kawę w Krakowie

Nie od dzisiaj wiadomo, że życie kawiarniane często bywało ważniejsze od tego, które toczyło się w pałacowych salonach czy rządowych gabinetach. W kawiarniach Wiednia i Paryża powstawały nowe trendy, kierunki w sztuce i filozofii.

Ponoć decyzję o wybuchu węgierskiej Wiosny Ludów także podjęto w jednym z budapesztańskich lokali.

My też mamy miasto, w którym życie toczyło się dwoma drogami: jedną – oficjalną – salonowo-uniwersytecką i drugą – zadecydowanie ciekawszą – skupioną wokół kawiarnianego stolika. Miastem tym naturalnie jest Kraków. Niebywałej roli podwawelskich lokali swoją kolejną książkę poświęcił Krzysztof Jakubowski, znawca dawnego Krakowa, a przede wszystkim człowiek zakochany w tym mieście – doskonale czujący jego atmosferę, która pomimo następujących zmian nadal ma w sobie coś wyjątkowego.

Autor w benedyktyński sposób (może czasami nawet zbyt szczegółowo) opisuje kolejne miejsca – ważne dla poszczególnych epok i okresów w historii miasta. Rok po roku, dzielnica po dzielnicy odwiedzamy eleganckie kawiarnie, począwszy od artystycznych lokali w stylu wiedeńskim, w których na co dzień przesiadywali artyści i literaci, na podrzędnych spelunkach skończywszy. Obok nazw i adresów poznajemy stałych bywalców i anegdoty z nimi związane. Wiele możemy dowiedzieć się o klimacie dziewiętnastowiecznego Krakowa i kawiarnianych zwyczajach. Choćby tego, że jeszcze w czasach powojennych w kilku lokalach na Starym Mieście znajdowały się womitoria. Kto dziś wie do czego te urządzenia służyły? Ja dowiedziałem się właśnie z tej lektury.

Rzeczą, na którą warto zwrócić szczególną uwagę, jest fakt, że autor w swoim bedekerze dociera niemal do lat współczesnych – opisując powojenne i obecne krakowskie kawiarnie, do których (tu się pochwalę) i ja od czasu do czasu chadzałem. Smutne jest jedynie to, że duża część niezwykle popularnych i oryginalnych miejsc przestała już istnieć. Jak pokazuje nam lektura książki Krzysztofa Jakubowskiego – to nic dziwnego, że jedne lokale są zamykane, inne zmieniają nazwy lub właścicieli. Nie ma już malutkiej kawiarni Larousse czy słynącej z wybornej kawy Esplanady, nie ma Prowincji, w której można było wypić pierwszą w Krakowie lat dziewięćdziesiątych prawdziwą gorącą czekoladę.

Nie jest jednak tak źle – nadal na Rynku możemy wypić kawę u „Noworola” w Sukiennicach. Miejsce to prowadzone jest przez rodzinę Noworolskich – potomków założyciela kawiarni. W Europejskiej możemy poczuć klimat międzywojennego Wiednia, a w Nowej Prowincji – jak nam się poszczęści – możemy spotkać poetów i pisarzy skupionych wokół wydawnictwa Znak. Zanim ponownie wybierzemy się na kawę i ciastko w Krakowie zajrzyjmy do książki, by dowiedzieć się jak to kiedyś z tymi kawiarniami bywało.


Kawa i ciastko o każdej porze. Historia krakowskich kawiarni i cukierni

Krzysztof Jakubowski
Biblioteka Gazety Wyborczej
Cena ok. 30