Zatopione w morskich głębinach

Coraz więcej osób w Polsce interesuje się archeologicznymi badaniami podwodnymi. Widać to zarówno wśród profesjonalistów (środowisko akademickie), jak i amatorów (nurkowie rekreacyjni). Jednak co wspólnego ma archeologia podwodna ze starożytnym winem?

Otóż, więcej niż mogłoby się wydawać. Odnosi się to przede wszystkim do obszarów Morza Śródziemnego i istniejących tam kultur: Fenicjan, Greków, Rzymian.

Akweny morskie i rzeki od wieków pełniły ważną rolę w komunikacji. Popularność transportu statkami i łodziami wynikała z licznych zalet wodnych szlaków handlowych. Ich przewaga nad lądowymi wyrażała się w możliwości przewożenia znacznie większej ilości ładunków. O ile statek morski mógł zabrać tony towaru (w niektórych okresach nawet dziesiątki ton), to pojemność wozów ograniczała się zwykle do setek kilogramów. Niewątpliwym atutem był również czas podróży, w wielu przypadkach znacznie krótszy niż na niektórych trasach lądowych. Oczywiście istotne były też kwestie bezpieczeństwa. Na morzu statek mógł ulec katastrofie lub zostać ograbiony przez piratów, którzy byli szczególnym utrapieniem wielu części Morza Śródziemnego. Jednak bilans możliwych strat i zysków często dawał handlarzom jasną odpowiedź – wybierali wodny środek transportu.

Winonapój uzyskiwany na drodze całkowitej lub częściowej fer... (...) na morzu

Wśród rozmaitych produktów transportowanych morzem, znajdowało się także wino. Obok oliwy, oliwek i garum (sosu rybnego bardzo popularnego w starożytnej Grecji i Rzymie) prawdopodobnie było ono jednym z najczęściej transportowanych produktów. Na każdej amforze umieszczano stempel producenta lub dystrybutora. Zwykle miał on postać inicjałów. Dzięki temu dzisiaj – jeżeli zachował się i można go odczytać – mamy szansę dotrzeć do informacji, skąd pochodził towar i odtworzyć trasę jednostki. Kolejnym wyznacznikiem jest charakterystyczny kształt i rozmiar amfor pochodzących z poszczególnych miejsc i okresów. Ich pojemność była dosyć różnorodna, ale można przyjąć, że jedne z bardziej popularnych form stosowanych w Śródziemnomorzu miały ok. 20 l pojemności. Na czas transportu naczynia były zatykane i plombowane, co miało zapewnić ich dotarcie w nienaruszonym stanie do miejsca przeznaczenia. Nie zawsze było to jednak skuteczne.
Okręty, tonąc, rozpadały się. Jak szacują badacze, starożytny wrak, spoczywając na dnie Morza Śródziemnego, tracił całość nieprzykrytego przez muł kadłuba w ciągu zaledwie 15 lat (jest to spowodowane głównie działalnością żywiącego się celulozą małża świdraka okrętowca). Znajdujący się na nich ładunek ulegał bardzo szybko rozszczelnieniu. Jeżeli nie działo się to przy gwałtownym tonięciu, następowało niedługo po nim, w skutek rozpadu jednostki.

Amfory z morskich głębin

„Skarby” zatopione na dnie mórz i oceanów rozpalały wyobraźnie ludzi już od bardzo dawna. Pierwsze próby zejścia pod wodę wspominają w swoich dziełach starożytni autorzy. Zachowały się także relacje z prób odzyskania utraconego ładunku w późniejszych okresach, jednak rzadko kończyły się sukcesem. Rozmaite, niewielkie obiekty, sporadycznie trafiały w rybackie sieci.
Sytuacja zmieniła się wraz z wynalezieniem w XIX w. stroju pozwalającego przebywać pod wodą, pierwszego skafandra nurkowego autorstwa Augusta Siebe. Należy zaznaczyć, że kilku badaczy już wiek wcześniej pracowało nad tego typu ideą, a Siebe jedynie udoskonalił i opatentował pewne rozwiązania. Stroje te jednak znacznie ograniczały możliwości ruchowe. Prawdziwą rewolucję przyniósł wynaleziony w 1943 roku przez Jacquesa Yvesa Cousteau i Emila Gagnana akwalung, dający znacznie większą swobodę ruchu. Można powiedzieć, że okazał się on z jednej strony błogosławieństwem, stwarzając nieistniejące wcześniej możliwości, z drugiej natomiast – utrapieniem. Stanowił bowiem narzędzie do plądrowania podwodnych stanowisk archeologicznych.  
Frédéric Dumas, jeden z towarzyszy wielu wypraw organizowanych przez Cousteau, aktywnie zaangażował się w badania podwodnego dziedzictwa kulturowego. Jak podaje, swój pierwszy wrak odkrył nurkując na bezdechu już w 1939 roku i wydobył z niego pojedynczą amforę. Pod koniec lat 40. wyżej wspomniani przystąpili do eksploracji wraku spoczywającego u wybrzeży La Chrétienne. Jak się okazało, jednostka ta przewoziła pokaźny transport wina, co udało się ustalić dzięki inskrypcji widocznej jeszcze na szyjkach niektórych z amfor, MCLASS – M(ARCUS) (ET) C(AIUS) LASS(IUS). Było to imię, swego rodzaju symbol firmowy, importera wina pochodzącego z okolic Neapolu i działającego ok. I w. p.n.e.

Powojenne odkrycia

W latach 50. XX w. Cousteau i Dumas współprowadzili eksplorację kilku wraków na obszarze Morza Śródziemnego. Jednym z ciekawszych była jednostka, która zatonęła przy wysepce u wybrzeży Marsylii – wrak z Grand Congloué. Wstępnie wielkość stanowiska oszacowano na ok. 1000 m2, a liczbę amfor na setki. Jednym z przewożonych towarów było wino. Jak wspominają współprowadzący badania, dało to złudną nadzieję pracującym tam nurkom na znalezienie nietkniętego naczynia ze starożytnym winem w środku.
Niestety, okazało się, że większość amfor została pozbawiona korka, zawartość „wypłukana”, a wnętrze wypełnione mułem. Prawdopodobnie stało się to niedługo po zatonięciu. Odkryto ponoć kilka sztuk, które mogły się wydawać obiecujące, ale rzeczywistość szybko zweryfikowała oczekiwania Francuzów. Można powiedzieć, że wynagrodzili to sobie pod koniec prac badawczych, organizując przyjęcie z tej okazji, na wzór starożytnych. A część naczyń wydobytych z wraku wykorzystali jako zastawę stołową (dzisiaj takie postępowanie z zabytkami jest niedopuszczalne). Na podstawie zebranych w trakcie badań materiałów określono miejsce rozpoczęcia podróży jednostki na grecką wyspę Delos, gdzie doszukiwano się handlarza winem lub winnicy. Po latach zweryfikowano jednak tę hipotezę. Jak się okazało, na dnie znajdowały się dwa różne wraki. W wyniku weryfikacji okazało się, że drugim miejscem pochodzenia znacznej ilości wina (setki amfor) była Etruria – dzisiejsza Toskania.
Od tego czasu odkryto setki wraków z różnych okresów. Na samym Morzu Śródziemnym przebadano dziesiątki jednostek pochodzących z czasów starożytnych. Wśród bardziej znanych statków przewożących wino wymienić można jednostki zatopione u wybrzeży Cypru – wrak z Kyrenii (IV/III w. p.n.e.), w skład którego wchodziły m.in. 404 amfory stanowiące tylko część przewożonych towarów. Również tutaj na podstawie ładunku udało się określić prawdopodobną trasę, rozpoczynającą się na greckiej wyspie Samos, poprzez Kos, Rodos, wybrzeże Anatolii i ostatecznie wyspę Afrodyty, gdzie statek zakończył podróż.
Niezwykle ciekawa jest druga jednostka. Odkryta kilka lat temu i dopiero w trakcie badań – tzw. wrak Mazotos (od miejsca zatonięcia u południowych wybrzeży Cypru), datowany na 3. kwartał IV w. p.n.e. Po zaledwie kilku sezonach badań doliczono się ponad 500 amfor, a nie odsłonięto jeszcze całego wraku. Wstępna analiza wykazała, że jednym z przewożonych produktów, poza oliwkami i garum, było wino. Przypuszcza się, że mogło pochodzić z wyspy Chios, gdzie jednostka miała rozpocząć swoją podróż. Warto nadmienić, że winnice z tej wyspy Morza Egejskiego cieszyły się wielkim uznaniem w śródziemnomorskim świecie.

DNA z antycznych amfor

Określenia przewożonych produktów często dokonuje się na podstawie powiązania danych amfor z miejscem ich produkcji. Typologia amfor z różnych okresów i miejsc jest bardzo dokładnie opracowana, co pozwala na przypisanie naczyń do konkretnych lokalizacji. Pomocne są tutaj oznaczenia, które czasem się zachowują. W niektórych przypadkach istnieje możliwość analizy szczątkowego materiału przewożonego produktu wymieszanego z mułem. Zwykle są to ślady żywicy i pestki z oliwek. Niestety, na podstawie takich analiz niewiele możemy powiedzieć o przewożonym na statkach winie. Szansę na lepsze zgłębienie tematu dają przeprowadzone niedawno przez amerykańskich oraz szwedzkich uczonych i zakończone sukcesem badania mające na celu wykrycie DNA na ściankach antycznych amfor – w rezultacie których wykryto m.in. ślady starożytnego wina. Można mieć nadzieję, że rozpoznanie antycznego materiału DNA umożliwi nam nie tylko rozróżnienie, w którym naczyniu przewożone było wino, a w którym oliwa, ale być może w przyszłości uda się również określić, z jakiego szczepu to wino było zrobione.

Andrzej W. Święch
Archeolog i specjalista w zakresie badań podwodnych i kultury morskiej