Zupa noblisty. Caldillo de congrio

tekst ukazał się w „CW” nr 101, lipiec 2019 | kup ten numer | prenumerata | e-wydanie

Caldido de congrio
Caldido de congrio | fot. shutterstock.com / Larisa Blinova

Chilijczyk lubi zupę. Właściwie nie bardzo wiadomo dlaczego. Że Ślązak lubi zupę, rzecz oczywista, bo klimat i paręnaście wieków tradycji, ale co w zupie widzi mieszkaniec kraju, w którym przez ponad 300 dni w roku świeci słońce? – zagadka.

Nieco światła rzuca na nią spuścizna literacka postaci, o której nieoceniony Borges pisał, że to „wyjątkowo podły człowiek i wyjątkowo dobry poeta”, a mianowicie Pabla Nerudy. Pośród wspaniałych wierszy chilijski noblista pozostawił bowiem słynną Odę do zupy z morskiego węgorza, która – co stosunkowo rzadkie w poezji – służyć może jako gotowy przepis na jedną z najsłynniejszych potraw kuchni chijskiej: caldillo de congrio.

Składniki:

  • 700 g ryby węgorzopodobnej
  • szklanka białego wina
  • 300 g małych krewetek do wywaru
  • ¼ kostki masła
  • 1 duża cebula
  • 2 duże pomidory posiekane
  • 3 ząbki czosnki
  • liść laurowy
  • ziele angielskie
  • 3 łyżki gęstej śmietany
  • pół łyżeczki ostrej papryki
  • pieprz
  • sól

Po krótkiej ekspozycji głównego bohatera, ryby z rodziny kongerowatych, każe nam poeta smażyć czosnek z cebulą i pomidorem…

Teraz
zbierasz
czosnek,
pogłaskaj najpierw
tę cudowną
kość słoniową,
powąchaj
jej gniewną woń,
a potem
podsmaż posiekany czosnek
z cebulą
i pomidorem,
aż cebula
nabierze złotej barwy.

Na drugim palniku bulgocze już wywar z krewetek, do którego rzeczona ryba powinna trafić (poeta zapomniał dodać białego wina, ale nasi Czytelnicy nie popełnią z pewnością tego błędu).

W tym czasie
ugotuj
w parze
mięsiste
morskie krewetki,
a kiedy już będą
miękkie,
kiedy dojrzeje już smak
sosu
powstałego z soku
oceanu
i przejrzystej wody,
jaką wydało światło cebuli,
wtedy
dodaj węgorza,
niech się zanurzy w chwale,
niech w garnku
nabierze smaku,
niech stwardnieje i nasiąknie.

Kto nie ma kongera (trudno o niego w naszej części świata), ten z powodzeniem użyje miętusa. Warto go wcześniej podsmażyć na maśle i zdjąć skórę. A po wszystkim, jak powiada poeta, zabielić, zagęścić i gotowe.

Teraz już tylko trzeba
dodać do potrawy
śmietany,
tej gęstej róży
i wolnemu
ogniowi
powierzyć ten skarb
aż w zupie
podgrzeją się
esencje Chile
i na stole
staną nowożeńcy:
smaki
morza i ziemi,
abyś w tym daniu
poznał niebo.
*

Pablo Neruda
Pablo Neruda

Tak oto wielki poeta napisał za mnie tekst. A prawda z zupą i Chilijczykiem jest chyba taka oto: w XIX wieku do wybrzeży Chile napłynęła potężna fala niemieckich osadników przyciągniętych tu właśnie odkrytymi złożami ropy i gazu. A jak Niemcy, to i kapusta i szparagi, a jak kapusta i szparagi, to i rozmaitość eintopfów, wśród których króluje do dziś cazuela, czyli wywar z mięs, dyni, kukurydzy, który zapewnia rodzinie zarówno pierwsze, jak i drugie danie. Jeszcze bardziej syta od caldillo de congrio, zwykle ostrzejsza, mniej finezyjna, nieba nie odsłania, ale najeść się można do syta. Niestety nikt o niej nie napisał dotąd nawet fraszki.

* Wiersz Nerudy w tłumaczeniu Zygmunta Wojskiego.

Carménère z Chile (zawsze) godne uwagi

Festung Chile

Drogie Chile