Jest najbardziej odosobnionym ze wszystkich większych zamieszkałych lądów. Pomimo kilku wcześniejszych prób, o początkach rzeczywistego tamtejszego winiarstwa można mówić dopiero od trzech, czterech dekad, a pierwsze wina z kraju kiwi zyskały międzynarodowy rozgłos w połowie lat 80. ubiegłego wieku. Ale od tego czasu Nowa Zelandia stała się najszybciej rozwijającym się krajem winiarskim na świecie. Tutejsze winnice rozciągają się od subtropikalnych okolic Auckland na północy, po odległe o półtora tysiąca kilometrów Central Otago na południu, gdzie aura przypomina raczej Szampanię.
Pierwsze winnice powstawały na ciepłych obszarach Wyspy Północnej (Auckland, Hawkes Bay), lecz już w latach 70. ubiegłego wieku rozpoczęła się wielka „ucieczka” na południe. Dziś dwie trzecie upraw znajduje się na znacznie chłodniejszej Wyspie Południowej. Wpływ morza łagodzi wahania temperatur, więc winorośl znajduje znakomite warunki na równinach i niskich pagórkach, na żyznych i wystarczająco wilgotnych glebach. Jedynie w skrajnie południowym, górzystym regionie Central Otago, gdzie klimat jest kontynentalny winnice z obawy przed przymrozkami sadzi się na wyniosłych zboczach i tarasach.
Nowa Zelandia to przede wszystkich sauvignon blanc, która zajmuje tam prawie połowę areału upraw. Pomimo zaledwie 30–letniej historii nowozelandzkie sauvignon jest dzisiaj takim samym klasykiem i światowym wzorcem tego szczepu, jak słynne wina z Doliny Loary. Drugą istotną odmianą jest chardonnay, a coraz więcej ciekawych win powstaje także z pinot gris, rieslinga, gewürztraminera, viognier i sémillon oraz pinot noir – głównej czerwonej odmiany.
W Nowej Zelandii narodziło się pojęcie „lifestyle winery”. Wiele winiarni powstało z inicjatywy ludzi, dla których produkcja wina jest życiową pasją, a niekoniecznie sposobem zarabiania pieniędzy. Są to często przedsiębiorcy, prawnicy, lekarze, czy też aktorzy, którzy porzucili dotychczasową karierę, lub po prostu zamożni emeryci.