Szczepy te, a będzie się ich pojawiać zapewne coraz więcej, są w dodatku bardzo zbliżone pod względem cech aromatyczno-smakowych do odmian klasycznych. Bardzo wiele zależy również od wyboru momentu zbiorów, sposobu winifikacji oraz metody dojrzewania, ewentualnie kupażowania.
W Polsce bardzo możliwy jest wybór siedliska o odpowiedniej wystawie i warunkach glebowych. Dopasowanie do nich właściwych odmian jest bardzo trudne i zwykle przebiega zgodnie z zasadą najmniejszego ryzyka.
Winiarstwo nie rozwinęło się jeszcze na tyle, by zaistniało w Polsce – choć to się z wolna zmienia – szkolnictwo specjalistyczne. Najwięcej w Polsce o winie dowiedzieć się można na studiach enologicznych podyplomowych organizowanych przez Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie oraz studiach z wiedzy o winie w Collegium Civitas w Warszawie. Bardziej praktyczne podejście do winiarstwa oferuje Podkarpacka Akademia Winiarska, która organizuje Studium Praktycznego Winiarstwa głównie dla osób planujących założenie własnej winnicy.
Bardzo cieszy i to, że nasze winiarstwo niemal od razu sięgnęło po najlepsze światowe wzorce, jeśli chodzi o pomysł na sprzedaż wina, rozbudowując bazę agro- i enoturystyczną, niekiedy i restauracyjną. To ważne, bo dziś bez enoturystyki winiarstwo w Polsce mogłoby w ogóle nie zaistnieć. Wszędzie na świecie jest tak, iż najbardziej ekonomiczna, ale także i praktyczna jest sprzedaż wina na miejscu, we własnej winiarni. To zdecydowanie obniża koszty, pomija się pośredników i marże sklepowe. Z kolei zaplecze enoturystyczne przyciąga ludzi interesujących się winem, chcących zdobyć więcej informacji o winnicy, regionie czy też porozmawiać z winiarzem. Przyciąga też przebywających w pobliżu turystów.
Renesans lat 80. XX wieku
Prawdziwy renesans winiarstwa rozpoczął się w drugiej połowie lat 80. ubiegłego wieku i przybrał na sile w latach 90. i początkach XXI wieku. Łączy się z działalnością Romana Myśliwca, którego prasa wkrótce nazwała Polskim Dionizosem. Myśliwiec założył pierwszą nowoczesną winnicę pod Jasłem i zaczął sprowadzać do kraju pierwsze sadzonki przerobowe na wino i owoce stołowe, najpierw z Ukrainy, potem z Węgier i byłej Czechosłowacji, wreszcie z Niemiec. Założył pierwszą nowoczesną szkółkę winiarską, zaczął także organizować ruch winiarski i szkolenia, publikować liczne książki przybliżające zagadnienia uprawy winorośli, służył radą, a w końcu zorganizował międzynarodowy konkurs winiarski w Łańcucie – Galicja Vitis. Wiele kolejnych winnic w Polsce bazowało na jego sadzonkach, wyhodował także pierwszą polską odmianę – jutrzenkę.
Współczesne winiarstwo polskie
Liczba winogradów i winiarni w Polsce jest niezwykle trudna do oszacowania, ponieważ obok tych komercyjnych, wytwarzających i sprzedających swoje wina w sklepach bądź na miejscu istnieje cały szereg winnic amatorsko-hobbystycznych (a w nich także zdarzają się ciekawe i nagradzane na konkursach wina). W istnieniu winnic niekomercyjnych, domowych nie ma nic dziwnego – takie istnieją na całym świecie, zwłaszcza w krajach lub regionach typowo winiarskich, zaś najbardziej rozpowszechnione są w krajach południowych, gdzie przydomowy wyrób win nie wymaga specjalnych nakładów pracy. Dostarczały i dostarczają one od zawsze sporych ilości niekomercyjnego wina na własne potrzeby, choć w wypadku niektórych krajów (np. Grecja) są one niekiedy istotnym przedmiotem czarnorynkowego bądź wymiennego handlu.
Między Polską a krajami winiarskimi istnieje jednak podstawowa różnica – produkcja przydomowa, niekomercyjna stanowi zdecydowaną większość na naszej scenie winiarskiej. Przyczyna jest prosta – polskie winiarstwo jest in statu nascendi, dopiero się rodzi, winnice komercyjne są w zdecydowanej mniejszości i należą z reguły do ludzi odważnych, zasobnych, mogących podjąć rynkowe ryzyko. A to jest duże, bowiem postawienie wina na naszej półce sklepowej w cenie niższej od 40–50 złotych jest w zasadzie niemożliwe, zaś sama pełna inwestycja w hektar winnicy pozostaje dziś astronomiczna. Cena wina na półce jest niemal zaporowa, zaś Polska wyzbyta przez wieki z tradycji winiarskich nie wykształciła jeszcze swoistego patriotyzmu winnego. Z wyjątkiem niektórych obszarów (np. Langwedocja, Kastylia-La Mancha) żaden europejski region nie jest w stanie zapewnić sobie egzystencji bez owego patriotyzmu. Wszędzie na świecie zawsze sięga się w pierwszej kolejności po wina lokalne, z których każdy jest dumny, nawet jeśli trzeba dać za nie więcej niż za tanie wina importowane. Nawet tak prestiżowe regiony jak Bordeaux wytwarzają takie ilości tanich win, iż zaspokajają one zarówno miejscowe, codzienne potrzeby, jak i zapełniają półki światowych supermarketów. Lokalny patriotyzm zapewnia byt i rozwój wielu krajom i regionom winiarskim. Warto tu zwrócić uwagę na naszych zachodnich i południowych sąsiadów. Winiarstwo Czech i Słowacji inaczej by się miało, gdyby nie fakt, iż mieszkańcy tych krajów masowo wybierają miejscowe wina, nie rezygnując – rzecz jasna – z tych importowanych. Popyt wewnętrzny jest potężną siłą napędową wielu lokalnych projektów winiarskich. Bardzo wskazana byłaby tu także pomoc państwa, być może nie w kontekście dopłat, ale choćby ułatwień prawnych. Rozdrobnienie stowarzyszeń winiarskich, także w obrębie regionów winiarskich, skutkiem czego brak jest jednego, zdecydowanego lobby na rzecz polskiego wina, także nie ułatwia sprawy.
Wracając jednak do statystyk, nie ma wątpliwości, iż spora część, a prawdopodobnie większość winnic, które tworzą dziś niekomercyjne wino, przymierza się bądź wkrótce wejdzie ze swoimi wyrobami na koncesjonowany rynek. Wnioskować to można nie tylko z wypowiedzi samych winiarzy, ale choćby z faktu, iż wiele winnic przekroczyło powierzchnię jednego hektara, a więc powierzchnię przydomową.
Wiele niekomercyjnych win, często wyśmienitych, pojawia się na naszych konkursach winiarskich lub degustacjach, pisze o nich prasa. To świetnie wróży naszemu winiarstwu, jak również i fakt, iż wielu winiarzy podróżuje i szkoli się w Polsce lub na świecie, bo nie ma nic gorszego niż zamykanie się we własnych problemach, bez porównań ze światem, zwłaszcza, iż dziś wino wytwarza się państwach o jeszcze trudniejszych warunkach klimatycznych niż Polska.
Małopolska
Choć Kraków nigdy nie stał się tak potężnym ośrodkiem winiarskim jak Zielona Góra czy Sandomierz, to bez wątpienia jest najstarszym, gdzie uprawy datuje się na połowę X wieku. Będąc jednak ośrodkiem władzy królewskiej i dworu, ściągał zawsze na swoje stoły najprzedniejsze wina i od nich specjalistów, nawet w czasach, gdy nasze winiarstwo chyliło się ku upadkowi. Od końca XVI wieku i w późniejszym czasach był ważnym ośrodkiem winiarskiego handlu, a także odbiorcą i stacją pośrednią dla handlu winami tokajskimi.
Odrodzenie małopolskiego winiarstwa jest stosunkowo niedawne, ale region ten jest jednym z bardziej dynamicznych. Liczba komercyjnych winnic przekroczy pewnie wkrótce liczbę dwudziestu, ale faktycznie jest ich już ponad setka. Małopolski klimat, choć teoretycznie sprzyja uprawie wybranych odmian, szczególnie nowych szczepów z gatunku Vitis vinifera i hybryd, jest wyraźnie trudniejszy od warunków panujących np. w okolicach Zielonej Góry. Nawet jeśli okolice Tarnowa mogą się pochwalić najwyższymi średnimi temperaturami rocznymi, to jednak sezon wegetacyjny jest tu krótszy, zimy często mroźniejsze, a jesienie często bardziej deszczowe (co jest szczególnie uciążliwe na większych wysokościach bezwzględnych, a takich w Małopolsce nie brakuje).
Jest to być może główny powód, dla którego winiarze regionu małopolskiego stawiają raczej na hybrydy niż winorośl szlachetną. Te ostatnie to głównie chardonnay i riesling z białych odmian, pinot noir, dornfelder i zweigelt z czerwonych. O wiele lepiej udają się tu mieszańce takie tak solaris, hibernal, johanniter, bianca czy seyval blanc, z czerwonych zaś odmian obok rondo i regenta, maréchal foch, léon millot czy hybrydowe cabernety.
Region Małopolski ma wszakże jedną niepodważalną zaletę – jest ośrodkiem turystyki rodzimej i międzynarodowej. Rejony ciągnące się wzdłuż Wisły i Dunajca oraz te z okolic Tarnowa należą do najczęściej odwiedzanych w Polsce, a to wzmaga także zainteresowanie enoturystyką. Powstają tu pensjonaty i liczne restauracje mogące zaoferować lokalne wina. Istnieje tu również Małopolski Szlak Winny (www.malopolskiszlakwinny.pl).
Najpopularniejsze odmiany uprawiane w Polsce
Liczba i jakość nasadzeń winorośli, z uwagi na swoją specyfikę, jest trudna do określenia w krajach winiarsko się rozwijających. W państwach o ugruntowanym winogrodnictwie, opisując wielkości upraw, bierze się również pod uwagę liczbę nowych nasadzeń, z których wino otrzyma się dopiero za kilka lat. W Polsce, niestety, przy wielu nasadzeniach stosuje się najdroższą technikę wyrobu – metodę prób i błędów. Zderzenie z rzeczywistością bywa często otrzeźwieniem co do możliwości produkcji wina z niektórych odmian i ich wymogów uprawowych. Można tak czynić w przypadku drobnych, przydomowych winnic, zaś przy nastawieniu typowo przerobowym jest to bardzo niebezpieczne, dlatego coraz więcej uwagi przywiązuje się do wstępnych badań i oceny terenu, zwłaszcza pod względem glebowym oraz wystawy terenu.
W wielu miejscach jednak wybór właściwej odmiany bywa niezmiennie trudny, a dodatkowo u nas w kraju podlega modom lub zachwytom, często chwilowym. Poniżej podajemy rys tych odmian, które już uprawia się w Polsce, oraz tych, które nasadza się obecnie, bez waloryzowania, które z nich są lepsze czy gorsze. To wymagałoby osobnego sprawdzenia i zbadania każdej lokalizacji.
Stosowane w poniższych opisach określenie „wielostopniowy” przy odmianach niespecyficznych, hybrydowych odnosi się do faktu, iż zanim doszło do ostatecznego krzyżowania, odmiany rodzicielskie były często wcześniej wielokrotnie krzyżowane. Unikamy natomiast procentowego podawania zawartości poszczególnych odmian pierwotnych w finalnym szczepie, choć takie szacowane zestawienia pojawiają się w różnych publikacjach. Uzyskane odmiany bowiem nie muszą (i w zasadzie nigdy tak nie jest) wykazywać dokładnie w takim samym stopniu cech aromatyczno-smakowych odmian wyjściowych. Udział przodków nieeuropejskich w nowych odmianach jest z reguły nikły, na poziomie 1/5 lub mniejszy. Ważne jest natomiast, iż zgodnie z przepisami Unii Europejskiej, jeśli odmiana zostanie zarejestrowana w kraju członkowskim, jest dopuszczona do wyrobu wina w pozostałych krajach jako Vitis vinifera – winorośl właściwa, a więc szlachetna, europejska, mimo udziału w krzyżówce odmian pozaeuropejskich. Ich zastosowanie co do uzyskiwania z nich win stołowych lub jakościowych, a zwłaszcza tych z apelacjami leży w gestii poszczególnych państw. Ich popularność w starych krajach winiarskich stopniowo, choć z wolna rośnie, zwłaszcza na obszarach chłodniejszych oraz wilgotniejszych. Ich udział w winach z apelacjami jest nikły z uwagi na starą tradycję, ale w zasadzie wszystkie, np. w Niemczech, są dopuszczone do produkcji win jakościowych.
Takie odmiany nie wykazują z reguły cech szczepów mieszańcowych, a powodem ich tworzenia jest zwykle uzyskanie większej odporności na chłodniejszy klimat i choroby, co jest szczególnie pożądane z uwagi na powszechną krytykę oprysków przy produkcji rolniczej. Należy się spodziewać, iż takich odmian będzie pojawiać się coraz więcej, bowiem właściwie wszystkie ośrodki doświadczalno-szkółkarskie na świecie prowadzą badania nad nowymi szczepami lub ulepszaniem (klonowaniem) tych tradycyjnych.