Całkiem niedawno na łamach „Piw Świata” opisywałem Paulaner Salvator warzone w stylu doppelbock, dlatego dziwnym może się wydać, że teraz sięgam po zbliżony do niego eisbock. Jakaś germanofilia? Wyczerpany zapas pomysłów? Otóż nic podobnego.
Po pierwsze doppelbock i eisbock to tak jak palony stout i potężny RIS, albo nie przymierzając, sauvignon blancjedna z najbardziej rozpowszechnionych na świecie białych ... z Francji i Nowej Zelandii… Po wtóre zaś, niemieckie piwa całkowicie niesłusznie były przez długi czas traktowane w naszym dziale po macoszemu i nadszedł czas, by położyć temu kres.
Eisbock to piwo zimy i przedwiośnia. Idealnie sprawdza się na długie zimowe wieczory, kiedy to wracamy zmarznięci, widzimy już z oddali światełka w naszym oknie i marzymy o tym, by rozgrzać się kilkoma łykami mocnego trunku. Kiedy w pierwsze już nie tak mroźne wieczory między zimą a wiosną zaryzykujemy pomysł konsumpcji na świeżym powietrzu, eisbock wydaje się być idealnym kompanem. Można spożywać je jako bière de méditation, ale równie dobrze można połączyć z szarlotką z lodami, tiramisú, crêpes suzette lub profiteroles. Wszystkie desery mile widziane, a im bardziej czekoladowe, tym lepiej.
Piwo ma przyjemny mahoniowy odcień czerni i głębię, a może wręcz toń? Na piwie osiada gęsta papierosowa piana. Aromaty przypraw, przejrzałych suszonych śliwek, przejrzałych bananów, palonego karmelu, toffi. W smaku uderzają kandyzowane owoce, później dochodzą gorycz migdałów i piekący posmakposmak jest ostatnim wrażeniem, jakie pozostawia w ustach k... (...) przypraw korzennych, a nad spójnością całej symfonii smaku czuwa oblepiająca słodycz melasy oraz dyskretne marcepanowe nuty. Bardzo rozgrzewające i umiarkowanie nasycone.