Cyfrowa Werona

W poniedziałek, 13 kwietnia rozpoczął się 22 Międzynarodowy Konkurs Enologiczny w Weronie.

Jest przez wielu uważany za najbardziej selektywny i rygorystyczny. Selektywny, bo wina poddawane są wielokrotnym ocenom przez kolejne komisje, zaś rygorystyczny – bo nie ma tu mowy o wzajemnych konsultacjach czy naradach w gronie sędziowskim, jak na innych zawodach, np. Mundus Vini, gdzie można zmieniać swoje oceny. Wszyscy oceniający siedzą tu przy osobnych stolikach i punktują wina samodzielnie.

Próbek w tym roku zgłoszono 2585 z 32 krajów, a więc nie tak dużo, jeśli wziąć pod uwagę liczne grono sędziowskie z całego świata – bo to aż 105 osób ze wszystkich kontynentów. Niemniej, spośród poddanych naszej ocenie win tylko trzy procent zdobędzie jakiekolwiek laury w 64 kategoriach – dlatego tak trudno jest tutaj zaistnieć.

 

Fot. Wojciech Gogoliński

 

Ale tym, co zaskoczyło tu niemal wszystkich, jest całkowita digitalizacja konkursu, która rozpoczęła się tu już rok temu. Sędziowie otrzymali do rąk tablety, za pomocą których błyskawicznie oceniają wina. Nie traci się czasu na żmudne wypełnianie tabel Międzynarodowej Unii Enologów, z których korzysta większość podobnych zawodów (lub podobnych, skrojonych na własną miarę, ale równie pracochłonnych w obsłudze) oraz na poprawianie błędów, które zawsze się zdarzają. Błędów popełniać się nie da, bo tablet nie odsłoni kolejnego menu do wypełnienia, zaś nawet gdyby kto się pogapił (np. źle wpisał numer próbki), to komisja nadzorująca natychmiast to widzi na swoich monitorach. Mówiąc krótko – nieco senny i zbiurokratyzowany konkurs w Weronie wysunął się zdecydowanie na czoło wśród podobnych imprez. W dodatku nie odszedł od tradycji – na monitorze wyświetla się słynna tabela ocen, jedynie długopis jest już niepotrzebny.

No cóż, Giuseppe Martelli, szefujący zawodom od 22 lat, chyba nie śnił, że doczeka takiego momentu. Zaś niektórzy sędziowie (jak ja) już na drugi dzień zaczęli zabierać ze sobą własne tablety, książki i różne materiały do przejrzenia w wolnych chwilach, bo oceny lecą szybko, że część zaczęła się… nudzić z nadmiaru czasu. Oczywiście – książki i materiały branżowe!

Wojciech Gogoliński
Werona