Winiarz uratowany

Tydzień temu został napadnięty jeden z najbardziej znanych i wpływowych winiarzy na świecie.

Na szczęście nic mu się nie stało. Napastnicy zbiegli i ciągle nie wiadomo kim byli.

Nad ranem 12 stycznia, między godziną 3 a 4 w swojej posiadłości w Bordeaux został napadnięty słynny multimilioner i producent win Bernard Magrez. Napastnicy uzbrojeni w noże, korkociąg i prawdopodobnie broń palną związali go i błyskawicznie okradli jego gabinet z kolekcji luksusowych zegarków, gotówki i innych precjozów, odjechali także jego luksusowym samochodem. Około siódmej nad ranem winiarz zdołał się sam uwolnić z więzów i zawiadomić policję. Według funkcjonariuszy i służb medycznych – szczęśliwie nie odniósł żadnych ran. Policja nadal szuka śladów, ale w pierwszych komunikatach stwierdza, iż Magrez musiał być od jakiegoś czasu śledzony przez napastników, którzy świetnie znali zarówno plan posiadłości, jak i rozkład dnia magnata.

Dziś 81-letni mężczyzna należy do najbogatszych posiadaczy winnic, topowych restauracji i luksusowych apartamentów na świecie, zwłaszcza w Bordeaux, stąd często jest określany mianem „pana na czterdziestu châteaux”. Perłą w koronie jego zamków jest słynne Château Pape-Clement w apelacji Pessac-Léognan. Do najważniejszych jego winiarni należą też: Château La Tour Carnet, Château Fombrauge i Clos Haut-Peyraguey. Jest również właścicielem winiarni w innych rejonach Francji oraz poza jej granicami: w Kalifornii, Portugalii, Hiszpanii, Chile, Argentynie, a nawet w Japonii i Maroku. Zaś początki jego dzisiejszej fortuny wiążą się z założeniem firmy William Pitters, która sprzedawała kiedyś najtańsze wina z Bordeaux, słynne do dziś marki supermarketowe – Malesan i Sidi Brahim.

Wojciech Gogoliński