Decyzję portugalskiego producenta Sogrape, który jedno ze swych win zamknął zakrętką, nazwano „odważnym posunięciem”. Przedmiot eksperymentu to Quinta de Azevedo Vinho Verde 2010, która kosztuje 6,99 funta. Opisuje się je jako „winonapój uzyskiwany na drodze całkowitej lub częściowej fer... (...) świeże, żywe, z rześką kwasowością”.
„Nie jest to pierwsze wino w Portugalii zamykane z ten sposób, ale wciąż zakrętka budzi tu wielkie kontrowersje. Jest w tym trochę szaleństwa, ale i odwagi, która na pewno nie zostanie przyjęta ze zrozumieniem przez resztę producentów” – mówi importer Stevens Garner.
Sogrape, choć robi wina nie tylko w Portugalii, ale również w argentyńskiej winiarni Finca Flichmann, może czuć wielką presję ze strony rodzimego przemysłu korkowego. Ponad połowa korka na światowych rynkach pochodzi z Portugalii, a iberyjskie korki zamykają 80 proc. win.
Ale świat się zmienia: 10 lat temu 95 proc. win korzystało z naturalnych korków, w 2009 roku 11 proc. rynku należało do zakrętek, a 20 proc. do plastiku. Niektóre kraje za nic mają korek – w Nowej Zelandii ponad 90 proc. zamknięć to zakrętki.
Nie zmienia to faktu, że dla Portugalczyka używanie korka jest czymś w rodzaju religii. A w niektórych regionach, jak w Douro, syntetyczne zamknięcia są nielegalne z punktu widzenia prawa. Na tym tle twierdzenie Júlio Martinsa z Sogrape, że zakrętka to odpowiedź na oczekiwanie rynku i dowód biznesowej aktywności firmy, jest co najmniej zuchwałe.
Czy ktoś słyszał kiedykolwiek o linczu za pomocą korka…?