Szukajmy nowego amarone!

Wczoraj w Weronie zakończyła się 13. edycja przedpremierowej degustacji amaronewłoskie czerwone wino DOCG z regionu Veneto (Włochy) produ... – Anteprima Amarone 2012. Wina z tego rocznika pojawiły się właśnie w sprzedaży.

Błyskotliwa kariera
Cztery lata to zwyczajowy okres, jaki to winonapój uzyskiwany na drodze całkowitej lub częściowej fer... (...) zgodnie z przepisami powinno dojrzewać w beczkach i butelkach, aby trafić do sprzedaży. Amarone jest „pochodną” prostszej valpolicelli – robi się ją z podsuszanych przez 3-4 miesiące winogron z odmian corvina, corvinone, rondinella oraz – coraz rzadziej – molinara. Dodatek szczepów międzynarodowych (najczęściej merlota) jest dopuszczalny na poziomie do 10%. Sposób wytwarzania determinuje cenę – amarone nie jest tanie, stąd znalezienie butelkityp butelek o różnym kształcie, pojemności i kolorze, pr... poniżej 20-30 euro na włoskiej półce jest bardzo trudne. W Polsce jest więc jeszcze droższe.
Niemniej międzynarodowy sukces tego wina wywindowało je na poziom najbardziej cenionych i poszukiwanych win włoskich. Dlatego winiarze robiący je dotąd jako coś „ekstra” przy „codziennej” produkcji valpolicelli teraz celują właśnie w tem winie. Proporcja między valpolicellą a amarone waha się dziś już w okolicach fifty-fifty. Ciężko obecnie znaleźć w apelacji kogoś, kto nie robi amarone w ogóle.

Anteprima dla każdego
Dlatego w Weronie od trzynastu lat odbywają się wielka impreza degustacyjno-medialna, która – w świetle fleszy i kamer – wprowadza na rynek każdorazowo nowy rocznik wina. Przez dwa dni, w sobotę i niedzielę 30 i 31 stycznia, dziennikarze z całego świata mogli jako pierwsi w spokoju i przy stolikach posmakować wina z rocznika 2012.
Włoskie media relacjonowały jej przebieg na bieżąco, a impreza miała charakter otwarty. W dolnych salach Palazzo Gran Guardia w Weronie wystawiali się sami winiarze. Długie kolejki chętnych wskazywały na wielkie zainteresowanie tym wydarzeniem (amarone stało się również wizytówką samej Werony!). Niestety – spora część z nich odeszła z kwitkiem. Większość chętnych kupiła bilety (30 euro) znacznie wcześniej w internecie.

Im gorzej, tym lepiej
Rocznik 2012 jawi się zatem wspaniale, bo.. był trudny. Można powiedzieć: jak zwykle. Rozmawiając często z włoskimi winiarzami jestem uodporniony na określenie „difficile” – im z reguły zawsze jest „pod górkę”…
Wina 2012 są skoncentrowane, bardzo aromatyczne, z gigantyczną ilością nut wiśniowych (tych z nalewek i likierów), porzeczkowych (głównie likier cassis), suszonych śliwek i przypraw. W ustach tradycja – gęstość i aksamitność. Rocznik jako całość oceniono na cztery gwiazdki (na pięć możliwych). Wygrali ci, którzy winnice mają na najlepszych terroir – czyli na stokach. A jeśli jeszcze mieli zamontowane tam nawadnianie kropelkowe (na co zezwalają przepisy) – wygrali podwójnie, bo rok był dość suchy.
Niemal poza klasyfikacją znalazły się wina od Zýmë, Bertani czy Accordini, ale wielkość pokazało też kilka malutkich, rodzinnych wytwórni, jak: Roccolo Grassi, Corte San Benedetto czy Santa Maria Valverde. Wrażanie robiły również te z wielkiej kooperatywy Negrar. A to tylko czubek góry lodowej – trzeba się było naprawdę wysilić, by znaleźć podczas Anteprimy Amarone 2012 wina nie warte polecenia.

Więcej o valpolicelli i amarone – w kolejnym numerze „Czasu Wina” (kwiecień/maj 2016)

Wojciech Gogoliński