Baladin Xyauyù (Barley Wine)

Włoch zakochany w cyrku i muzyce gitarowej, który wpada w konflikt z tradycyjnie „winiarskim” ojcem i po młodzieńczych wojażach osiada z wybranką w liczącym niespełna tysiąc mieszkańców piemonckim miasteczku, by warzyć ekologiczny trunek, zacierający granice między piwem a winem?

To nie scenariusz rock-opery nakręconej na podstawie pisarskiej współpracy Frances Mayes i Michel Houellebecqa za pieniądze koncernów piwnych. Teo Musso jest ekscentrykiem jakich mało, choć w pozytywnym tego słowa znaczeniu. W swoim cyklu przybliżającym najciekawsze piwa świata opisywałem już trunki, które świadomie flirtują ze światem wina (np. piwo szapańskie DeuS). Ale żadne piwo na świecie nie jest chyba tak winiarskie, jak Italian Barley Wine Baladin Xyauyù. Barley wine, czyli winonapój uzyskiwany na drodze całkowitej lub częściowej fer... (...) jęczmienne jest trunkiem o długiej tradycji, sięgającej czasów antycznej Grecji. W okresie XVIII-wiecznych wojen angielsko-francuskich zostało rozpropagowane wśród patriotycznie usposobionej angielskiej szlachty. Fot. Baladin XyauyùMocne, nawet kilkunastoprocentowe piwo ma właściwie więcej wspólnego z winem. Winem, które młody Piemontczyk Teo Musso ostentacyjnie lekceważył na złość swojemu ojcu, do każdego posiłku popijając prostackie jasne piwo. Dzięki wujkowi, który pełnił funkcję szefa kuchni w hotelu w Monte Carlo, skosztował butelkę Chimay i od tej pory piwo na zawsze zawładnęło jego duszą. Wyjechał do Belgii pracować dla browaru d’Achouffe pod okiem Christiana Vanhaverbeke’a i miał okazję rozszerzyć swoje piwne horyzonty w niespotykany sposób. Szybko zrozumiał jednak, że stylem, który najbardziej go fascynuje, jest właśnie ciężkie barley wine z potencjałem do starzenia w dębowych beczkach. Był to rodzaj symbolicznego pojednania z ojcem. Po powrocie, choć niektórzy wciąż uważali go za szaleńca, w sercu swojego rodzinnego miasteczka otworzył browar, w którym zaczął eksperymentować ze światowymi stylami, o których przeciętny Włoch nie miał zielonego pojęcia. Nazwa, starofrancuskie określenie na artystę cyrkowego, jest echem młodzieńczej fascynacji cyrkiem, który na jeden dzień przyjechał do sennego Piozzo. Baladin to ktoś w rodzaju natchnionego błazna. To określenie najlepiej charakteryzuje chyba samego Musso – wiecznie młodego Piotrusia Pana, który w takim stopniu balansuje między geniuszem a szaleństwem, jak jego trunek między piwem a winem. Podobno do kadzi z piwem przyczepione są słuchawki, z których leci specjalnie skomponowana muzyka gitarowa. Piwowar uważa, że drożdże, jak każdy żywy organizm, reagują na bodźce akustyczne. Eksperymenty, na które pozwala sobie z piwami, sprawiają, że mało jest chyba rzeczy, których jeszcze do nich nie dodał (mirra, imbir, kolendra, ziarna kawy, czekolada), wykorzystuje również drożdże winiarskie, a nawet specjalnie wyselekcjonowane szczepy do produkcji whisky. Piwo eliksir warzy ponoć tylko w czasie równonocy i przesileń. W kwestii barley wine również pozwala sobie na więcej niż inni. W czasie kiedy inni browarnicy jak ognia unikają dostępu tlenu do piwa, Musso świadomie utlenia swoje Xyauyù podczas procesu starzenia. Imponujące jest również to, że cały proces jego warzenia zajmuje 28 miesięcy!

W Teku (specjalnie zaprojektowanym pokalu Baladin) piwo wygląda wyśmienicie. Gęste, oleiste jak madera, bez piany, niemalże pozbawione gazu (pojedyncze bąbelki). Prezentuje się wspaniale, jak kamień szlachetny – głęboki burgundowy brąz, z refleksami rubinu, czasami ciemną barwę przecinają mahoniowe przebłyski, to znów czerń, to złoto – trochę jak jakieś cyrkowe przedstawienie. Zapach jest jednoznacznie słodki, trochę orientalny, sprawia, że czujemy się jak król, któremu zamorscy posłańcy podtykają pod nos dary z dalekich krain – figi, daktyle, suszone śliwki, rodzynki, melasę, są jakieś nuty alkoholowetermin degustacyjny.Oznacza wina niekoniecznie o zbyt dużej... (...) – whisky, brandy… Smak nie ma sobie równych. Trzeba uważać, bo już po pierwszym nieśmiałym łyku na języku odbywa się detonacja potężnego ładunku aromatów. Jedwabista tekstura płynu skrywa smak dobrze odleżakowanego sherry, suszonych owoców (zwłaszcza daktyli), pojawiają się nuty skórzane i ledwie wyczuwalna sugestia ziołowej słodyczy. Baladin Xyauyù to udana symbioza wirtuozerii belgijskich piwowarów zaszczepionej w słynącym ze znakomitego baroloczerwone wino włoskie DOCG z regionu Piemont, produkowane z... włoskim Piemoncie. Urzeczywistnienie marzeń globtrotera, który żądał niemożliwego. Mistyczne pojednanie dwóch odległych krain. Wina i piwa. Ojca i syna.

Piwo zostało udostępnione dzięki życzliwości pana Rocha Młodeckiego, prowadzącego sklep z piwem Smak Piwa (www.smakpiwa.pl).