Kangur czy krokodyl? Kuchnia Australii

Kangur czy krokodyl Kuchnia Australii
Wśród Australijczyków wielką popularnością cieszą się nocne markety w miastach. Rozglądajcie się tam uważnie, pomiędzy stoiskami z falafelami i kiełbaskami z kangura… możecie natrafić na polskie pierogi | fot. shutterstock / Mo Wu

Terra Australis. Nosimy w sobie obraz olbrzymiego kontynentu złożony z kilku wyobrażeń: zjawiskowej opery w Sydney, białego piasku plaży Bondi, czerwonej skały Uluru pośrodku pustkowia i sympatycznych pyszczków kilku endemicznych przedstawicieli fauny. Tymczasem Australia to zróżnicowany kontynent, nieco tylko mniejszy od Europy, zamieszkany przez zaledwie dwadzieścia pięć i pół miliona mieszkańców, tak odległy, jak odmienny geograficznie i kulturowo. Równie enigmatyczna jest dla nas kuchnia Australii.

Czy każdy Australijczyk zajada się stekiem z kangura, popijając shirazem z doliny Barossa? Niekoniecznie. Jest to atrakcja przede wszystkim dla turystów. Aussies wolą hamburgery wołowe. Jeśli już chcemy, podobnie jak jakieś 15 procent Australijczyków, zjeść mięso z kangura, czyli roo, to będzie to zapewne kotlet w hamburgerze lub kiełbaska. Dwieście lat temu byłaby to zupa na kangurzym ogonie. Zaskoczyć nas mogą dania z hodowlanych krokodyli, emu i wallabii. Linia brzegowa Australii liczy ponad 25 tysięcy kilometrów. Ludzie chętnie przesiadują w restauracjach na nabrzeżu, zajadają się wielkimi talerzami krewetek, ostrygami na lodzie i krabami. Wielkie uchowce jade tiger abalone o delikatnym mięsie należą do produktów ekskluzywnych. Najpopularniejszą rybą jest endemiczna barramundi.

Tosty z pastą vegemite
Tosty z pastą vegemite, typowe australijskie śniadanie | fot. shutterstock / from my point of view

Słona codzienność

Wszystko to brzmi wyjątkowo? Australijska codzienność jest bezpretensjonalna, ale równie barwna. Dzień zaczyna się tu od płatków kukurydzianych z mlekiem lub tostów z vegemite. Ta słona, gęsta pasta drożdżowa o ciemnobrązowej barwie jest produkowana od stu lat. Swego czasu była promowana jako żywność funkcjonalna. Dziś wiadomo, że duża zawartość witamin z grupy B to jedna strona medalu, natomiast wysoka zawartość soli to druga. Klasyczny sposób podania to cieniutka warstwa pasty na toście z masłem. Radzę ostrożność przy pierwszym kontakcie, ale polecam spróbować! Vegemite to Australiana, jedna z ikon narodowej tożsamości Australijczyków. Statystyczny Australijczyk zjada jeden słoik pasty wegemite rocznie. Koniecznie zaopatrzmy się w ten specyfik na miejscu. Możemy go wykorzystać do marynowania mięs i doprawiania zup.

W ciągu dnia Australijczycy podjadają paszteciki z mięsem, australijskie sajgonki (chiko rolls), różnego rodzaju słone bułeczki z dodatkami. Południowy posiłek jest raczej lekki, im bliżej wieczora, tym obficiej. Poza domem popularne są podobne dania jak w Nowej Zelandii: hamburgery z dodatkiem pieczonego buraka czy ryba z frytkami. Różnice zobaczymy w pubie: w przeciwieństwie do pieczonej baraniny w Nowej Zelandii, w Australii wybieramy chicken Parma – drobiowy kotlet mielony, zapieczony z szynką, sosem pomidorowym i serem, podany z frytkami i sałatką… Łączenie produktów i tradycji z różnych krajów, wpływy amerykańskie, zamiłowanie do potraw smażonych w głębokim tłuszczu, popularność kuchni śródziemnomorskich i azjatyckich są wspólne dla krajów po obu stronach Morza Tasmana.

Chicken Parma
Chicken Parma – drobiowy kotlet mielony, zapieczony z szynką, sosem pomidorowym i serem, podany z frytkami i sałatką | fot. shutterstock / Greg Zimmermann

Kawa czy herbata?

Australijskim pysznościom towarzyszą napoje. Podobnie jak w innych brytyjskich koloniach uprzywilejowanym napojem długo była tu herbata. Napój przygotowywano, gotując wodę w lekkim garnku kształtem przypominającym wiadro lub dużą puszkę, tzw. billy. Można było dorzucić do niego kilka liści eukaliptusa. Taka herbatka z eukaliptusem redukuje poziom cukru we krwi, obniża ciśnienie i korzystnie wpływa na układ oddechowy. Prawdziwa herbata jest uprawiana na północy Australii. Warto przywieźć ją sobie jako pamiątkę z podróży.

Herbata Billy
Herbata przygotowana w billy | fot. shutterstock / UnknownLatitude Images

W Queensland i Nowej Południowej Walii Australijczycy uprawiają również kawę. Ale przede wszystkim ją importują i konsumują. Dzięki greckim i włoskim imigrantom picie kawy w kawiarniach stało się częścią tutejszego stylu życia. Ludzie chętnie jedzą w takich miejscach śniadanie lub brunch. Bariści dobrze wiedzą, z jakiego ziarna przyrządzają dla nas napój. Słyną też z latte art, eterycznych, fantazyjnych wzorów tworzonych na wierzchu napoju z mleka i kawy. Z Antypodów również do Polski trafiła moda na flat white – filiżankę espresso z dużą ilością delikatnie spienionego mleka.

Przemysł winiarski i turystyka enologiczna mają się tu świetnie. Gdyby zapytać Australijczyka o preferencje, więcej osób wybiera winonapój uzyskiwany na drodze całkowitej lub częściowej fer... (...) niż piwo, jednak pod względem objętości wypitych trunków przodują piwosze. Ikoniczne marki piwa to Victoria Bitter w zielonej puszce, piwa Tooheys z charakterystycznym logo z jeleniem oraz piwo XXXX. W okolicach Góry Kościuszki – w Jindabyne, przy Kosciuszko Road – znajduje się mikrobrowar… Kosciuszko! Łatwo to piwo rozpoznać po przepięknej etykiecie z widokiem ośnieżonej góry. Kultowym napojem bezalkoholowym jest Bundaberg, słodka, imbirowa lemoniada o mylącej nazwie ginger beer.

Damper, tradycyjny przaśny chleb przygotowywany przez Aborygenów i kolonizatorów
Damper, tradycyjny przaśny chleb przygotowywany przez Aborygenów i kolonistów | fot. shuterstock / Milleflore Images

Kulinarne multikulti

Australijscy imigranci z sukcesem wprowadzili elementy kuchni własnych narodów. Od lat niesłabnącą popularnością cieszy się kuchnia śródziemnomorska. Sporo jest knajpek azjatyckiej proweniencji: chińskich, japońskich, indonezyjskich, filipińskich. Może nieco dziwić – ze względu na odległość – popularność kuchni krajów Bliskiego Wschodu. A już obecność kilkunastu polskich restauracji, masarni, piekarni i sklepów spożywczych, w których bywają nie tylko nasi rodacy, naprawdę cieszy. Australia jest wielonarodowościowa i każdy tęskni do smaków z dzieciństwa. Na szczęście kraj jest na tyle bogaty, że może importować produkty z całego świata.

Bogactwo Australii widać także w restauracjach fine dining. Produkty z australijskiego buszu zawsze były poza głównym nurtem kulinarnych gustów społeczeństwa w dużej mierze napływowego. Dzisiaj dostrzega się marketingowy potencjał bush food. Właśnie w restauracji spróbujemy damper, przaśnego chleba Aborygenów i kolonistów. Miejscowe owoce oswojono głównie przez nazwanie ich znanymi sobie słowami jak śliwka, pieprz, jagoda z dodatkiem słowa „rodzimy” (native). Smaki quandong, Davidson’s plum, lilly pilly czy kutjera dla większości Australijczyków nadal są egzotyczne.

Beza z kremem cytrynowym

Beza z kremem cytrynowym
Fot. I. Zdziech

Składniki na bezę:

  • 4 białka
  • ¾ szklanki cukru
  • 1 łyżka soku z cytryny
  • 2 łyżki cukru pudru

Płaską blachę wyłożyć papierem do pieczenia, piekarnik nagrzać do 110°C (termoobieg). Do białek dodać sok z cytryny. Ubijać mikserem, dodając stopniowo po 1 łyżce cukru. Kiedy cała masa będzie gładka i bardzo sztywna, delikatnie wmieszać szpatułką przesiany cukier puder. Połowę masy rozsmarować na okrąg o średnicy 20 cm. Resztę masy wycisnąć dookoła za pomocą rękawa cukierniczego, tworząc formę studni. Piec przez 90 minut. Studzić w uchylonym piekarniku.

Krem cytrynowy:

  • 5 łyżek skrobi kukurydzianej
  • ½ szklanki cukru
  • ½ szklanki wody
  • sok i otarta skórka z dwóch cytryn
  • 2–3 łyżki masła
  • 4 żółtka
  • 100 ml śmietanki 30%

W garnku o grubym dnie rozmieszać skrobię z wodą, dodać sok, skórkę z cytryny i cukier. Podgrzewać na średnim ogniu, stale mieszając. Kiedy masa zgęstnieje i zacznie bulgotać, zmniejszyć płomień i gotować jeszcze przez minutę. Odstawić do ostudzenia na 3–4 minuty. Dodać masło, rozmieszać za pomocą rózgi na gładką masę. Dodać żółtka, wymieszać. Do ostudzonej masy dodać śmietanę, połączyć. Gotowy krem delikatnie wyłożyć do bezowej formy. Całość podawać mocno schłodzoną, z bitą śmietaną i owocami.