Reklamowana na okładce jako najsłynniejsza historia miłosna Kaukazu, książka porywa już od pierwszej strony. Tyle, że w moim przypadku nie z powodu zapowiadanej love story, ale za sprawą miejsca, gdzie rozwija się to uczucie.
Bohaterowie, pomimo że pochodzili z tego samego miasta, byli przedstawicielami zupełnie odmiennych kultur i religii. Ale tak właśnie wyglądało życie w ówczesnym Baku, gdzie koegzystowały różne wyznania, a ludzie posługiwali się swoimi językami. Niektórzy mieszkańcy czuli się bardziej związani z Europą, jak gruzińska książęca rodzina tytułowej Nino, innym zdecydowanie bliżej było do zwyczajów panujących na wschodzie. Do tej drugiej grupy należał Ali Chan Szyrwanszyr – muzułmanin, określający siebie jako dziecko pustyni, piasków i słońca. Ali i Nino znali się praktycznie od dziecka, a u progu dorosłego życia połączyło ich gorące uczucie. Wydawałoby się, że ich miłość nie ma najmniejszych szans na przetrwanie, ale wielkie zaangażowanie młodych i w sumie brak poważniejszych przeszkód ze strony najbliższych, dały jej szansę, którą Ali i Nino za wszelką cenę starali się skrupulatnie wykorzystać, choć czasami zmagali się z niełatwymi, wynikającymi nie tylko z różnic kulturowych, problemami. I pomimo, że nie było im dane żyć razem długo i szczęśliwie, gdyż do akcji wkroczyła Historia ze swoją jedynie słuszną wizją przyszłości, zdołali zaznać w życiu prawdziwego, odwzajemnionego uczucia, co nie przydarza się każdemu.
Historia Alego i Nino przedstawiona została na tle burzliwych wydarzeń dziejowych, jakimi były wybuch I wojny światowej oraz rewolucja październikowa, i chociaż zawiera wiele ciekawostek dotyczących życia na ówczesnym Zakaukaziu, dla mnie bohaterem szczególnym, na którym w wielkiej mierze skupiała się podczas lektury uwaga, było Baku – nieprawdopodobne, wielokulturowe skupisko ludzkie, nie dające się porównać z żadnym innym miastem na świecie. Raz odwiedzone, pozostaje w pamięci na zawsze. W czasach, w których rozgrywa się akcja książki, nie było jeszcze górujących nad otoczeniem i widzianych obecnie chyba z każdego punktu Wież Ognia ani Centrum Heydara Alijewa – wspaniałego, prawdziwie wizjonerskiego, a najważniejsze, że po mistrzowsku zrealizowanego projektu Zahy Hadid. Oczywiście istniało jedyne w swoim rodzaju, niejako zatrzymane w czasie Miasto Wewnętrzne pełne malowniczych zaułków, z którymi ostro kontrastowały przestronne aleje i okazałe rezydencje wznoszone z rozmachem przez baronów naftowych poza jego murami. Ta niewielka objętościowo książka w cudowny sposób oddaje atmosferę Baku minionych lat, jaką częściowo wciąż można odnaleźć, o czym przekonać się mogli ci, którym dane było je oglądać. Po lekturze Ali i Nino na pewno ich grono się powiększy, gdyż wielu zapragnie wyruszyć w drogę, by do niego dotrzeć. Zapewniam, że nie doznają zawodu; stolica Azerbejdżanu wprawia przybyszów w osłupienie. I na pewno prawdą jest zdanie, które przeczytamy w tekście rekomendującym na odwrocie książki – z niej naprawdę można dowiedzieć się więcej na temat tego specyficznego miejsca, prawdziwie kaukaskiego tygla, niż z niejednej monografii naukowej.
Ali i Nino
Kurban Said
Wydawnictwo WAB
Warszawa, 2017
Cena: 39,99 zł