Winiarnia Golan Heights Winery kończy właśnie 30 lat. Z tej okazji przyglądamy się z bliska jak powstają znakomite syrahy i kabernet na Wzgórzach Golan.
Przyglądamy się z bardzo bliska, często w błocie po kolana… Pierwszy dzień przywitał nas chłodem i deszczem tak dotkliwymi, że niektórzy zasłużeni dziennikarze winiarscy z pewnością odmówiliby opuszczenia autobusu. Na szczęście po południu, kiedy gnaliśmy terenowymi łazikami wzdłuż granicy z pasem strefy zdemilitaryzowanej pod protektoratem NATO (za nim już Syria), wyszło na chwilę słońce, a wina zaprezentowane na dwóch kolejnych degustacjach zrekompensowały nam ból odmrożonych stawów. Nie mówiąc o kuchni – restauracja o swojskim szyldzie Helena zbudowana na ruinach portu w Cesazarei wzruszyła nas do łez. O kolejnych wzruszeniach w Galilei będzięmy informować na bieżąco.
Na zdjęciu: inżynierowie badający stan skażenia gleb na północ od elektrowni Fukushima? Czy może eksperci NASA poszukujący śladów życia na Jowiszu? A może – choć to najmniej prawdopodobne – grupa międzynarodowych importerów wina zwiedzająca szkółkę winorośli należącą do najprężniejszego i najnowocześniejszego izraelskiego producenta: Golan Heights Winery?
Z Tyberiady
Michał Bardel