W mroczniejszej części dziejów ludzkości kobiety – mężczyźni rzadko zajmowali się takimi rzeczami – które znały się na ziołach traktowano podejrzliwie. Nieraz kończyły na stosie jako czarownice, zabierając ze sobą do grobu bezcenną wiedzę.
W czasach PRL-u pijący „ziółka” byli uważani za zacofanych. Na szczęście te czasy minęły – oby bezpowrotnie! Bo w końcu z dobrodziejstw ziół korzystali ludzie od starożytności, nie tylko w lecznictwie, ale i w kuchni, i przy wyrobie kosmetyków.
Zioła są dostępnie powszechnie, każdy przy odrobinie wiedzy może je sam zebrać, wysuszyć i przygotować. Te przyniesione z lasu i łąk to majątek zdobyty niemal bez kosztów, jedynie przy odrobinie wysiłku. W porównaniu z coraz droższymi lekami – prawie za darmo. By jednak wiedzieć co zbierać i jak się tym potem bezpiecznie, z korzyścią dla zdrowia posłużyć, czy nawet mądrze użyć roślin nabytych w aptece, potrzeba przewodnika. Dlatego polecam Encyklopedię ziół wydawnictwa Dragon. To kompendium głównie dla początkujących, z opisem ziół i informacjami o ich stosowaniu, z przykładowymi przepisami m.in. na nalewki, napary, soki, szampony, maseczki i ciekawe dania z ich użyciem. Wielką zaletą publikacji są – w przeciwieństwie do wielu wydań tego typu zawierających głównie ryciny – przepiękne zdjęcia; po zapoznaniu się z nimi nie będziemy mieli potem wątpliwości z jaką rośliną mamy do czynienia. Wadą – nieporęczny duży format, który utrudnia zabranie ze sobą książki np. do lasu.
Łąki się zazieleniły i rozkwitły. Sezon ziołowy się rozpoczął. Warto więc skorzystać z dobrodziejstw natury, by urozmaicić swą kuchnię, a zimą sięgnąć po własnoręcznie zrobioną nalewkę.
Encyklopedia ziół
Łukasz Fiedoruk, Michał Mazik, Marcin Pastwa
Wydawnictwo Dragon
Bielsko-Biała 2012