Bazylikata przed skokiem

  Nie napiszę o smutku i melancholii w Bazylikacie. Przemilczę opuszczone domy i księżycowe widoki oglądane z okien samochodu, w którym czujemy się bezpiecznie, dostając dreszczy na myśl o tym, by zostać wydanym na niełaskę rozgrzanego do czerwoności interioru.   W ciągu dwóch godzin mijamy jedynie pełnoletniego fiata i kilka traktorów, ale krajobraz pięknie radzi sobie bez ludzi. Samotna wyspa winorośli wciśnięta w dno doliny,…

Chcesz czytać więcej?