Będzie łatwiej

Od tego rocznika naszych winiarzy obowiązują zmienione przepisy dotyczące produkcji i sprzedaży wina. Nowa ustawa ma na celu przede wszystkim dostosowanie naszego prawa do zreformowanych dwa lata temu unijnych regulacji w sprawie wspólnego rynku wina. Przy tej okazji udało się również złagodzić wiele obostrzeń, które dotąd skutecznie ograniczały rozwój polskiego winiarstwa.

Do tej pory mieliśmy bodaj najtrudniejsze do przestrzegania przepisy dotyczące produkcji i sprzedaży wina w całej Unii. W 2008 roku zwolniono producentów wytwarzających winonapój uzyskiwany na drodze całkowitej lub częściowej fer... (...) z własnych winogron z uciążliwego obowiązku prowadzenia tzw. składu podatkowego. Wtedy ponad 30 naszych winiarzy zgłosiło oficjalną działalność. Ale szybko okazało się, że ogromna większość z nich nie jest w stanie przejść wszystkich wymaganych procedur administracyjnych.

Bez ZUS-u i sanepidu

Do dzisiaj zaledwie kilku producentów rozpoczęło sprzedaż wina i – co znaczące – nie ma wśród nich właścicieli małych gospodarstw rolnych, którzy teoretycznie powinni najwięcej skorzystać z rosnącego popytu na polskie wino. Dla nich bowiem produkcja wina nawet na niewielką skalę w połączeniu z enoturystyką może stanowić istotne źródło dochodu. Dotąd jednak działalność taka wiązała się ze zmianą ubezpieczenia w KRUS na ZUS, co oznacza nie tylko wyższą składkę, ale też ogranicza dostęp do dotacji dla rolników.

Teraz będą oni mogli wyrabiać i sprzedawać co roku do 10 tysięcy litrów wina z własnych upraw – a tyle uzyskuje się mniej więcej z dwuhektarowej winnicy – bez konieczności prowadzenia działalności gospodarczej. A więc przy takiej skali produkcji nie grozi im już utrata prawa do ubezpieczenia w KRUS.
Kolejne istotne ułatwienie odnosi się do bezpośredniej sprzedaży i dotyczy wszystkich producentów wyrabiających wino z własnych winogron. Do tej pory winiarz, który chciał sprzedawać na miejscu wino własnej produkcji, musiał postarać się o zatwierdzenie przez sanepid lokalu spełniającego takie same normy jak sklep spożywczy (w przypadku sprzedaży na wynos) lub zakład gastronomiczny (w przypadku konsumpcji na miejscu).

Zgodnie z nowymi przepisami można teraz prowadzić taką sprzedaż „w punkcie sprzedaży, którym jest lokalizacja w miejscu wytworzenia wina”. Cokolwiek to znaczy, zapis ten daje szerokie pole do interpretacji korzystnych dla winiarzy, tym bardziej że na mocy innych przepisów obiekty służące do wyrobu wina z własnego surowca nie wymagają zatwierdzenia przez sanepid.

Rewolucje na etykietach

Już w tym roku winiarze mogą się starać o rejestrację chronionych nazw pochodzenia i chronionych oznaczeń geograficznych dla swoich win. Z wnioskiem o zarejestrowanie takiej nazwy może wystąpić każda formalna lub nieformalna grupa winiarzy, do której należy co najmniej dwóch producentów, którzy już oficjalnie produkują wino zgodnie z regułami przyszłej apelacji. Nie jest to zbyt skomplikowana procedura, a jej koszt wynosi tylko 300 zł.

W przypadku win bez oznaczenia  geograficznego umieszczenie na etykiecie nazwy odmiany i rocznika będzie wymagało za każdym razem odpowiedniej certyfikacji, zgodnie z nowymi przepisami unijnymi. To jeszcze jeden argument za tym, aby rejestrować apelacje dla polskich win.

Wojciech Bosak