Aforyzmy na cześć szlachetnego trunku

Starożytna waza | fot. Jastrow
fot. Jastrow

W ciągu tysiącleci powstała nieprzeliczona wręcz liczba maksym, porzekadeł i przysłów związanych z winem jako szlachetnym trunkiem albo z określonym gatunkiem tego napoju.

Niewątpliwie najstarszy aforyzm sławiący przymioty wina pochodzi ze starotestamentowego psalmu opatrzonego numerem 104. Piętnasty wers tego religijnego utworu głosi starą prawdę, że „winonapój uzyskiwany na drodze całkowitej lub częściowej fer... (...) rozwesela serce człowieka”.

Nieco później, w dobie antyku, kiedy najpopularniejszym znanym w Grecji i krajach nad Morzem Śródziemnym utworem była Iliada, nad drzwiami gospód i oberży umieszczano odkrywane dziś przez archeologów napisy: „Tu znajdziesz wino rozweselające serce…”. Konkurował z nim aforyzm przypisywany rzymskiemu poecie Horacemu: „Wino czyni śmiertelnych wesołymi i żartobliwymi”.

Spośród wielu antycznych wieszczów sławiących szlachetny trunek i jego dobroczynne skutki dla nastroju i usposobienia raczących się nim ludzi największą popularnością przez całe stulecia cieszył się rzymski poeta Horacy. Cytaty z jego utworów w rodzaju: „Mądrze jest topić smutki i trudy życia w łagodnym winie”, „Któż napiwszy się wina, wspomina ciężkie wojowanie albo biedę” albo „Miło jest rozpuścić troski i strachy w winie, słodkim napoju Bachusa” – do dziś znajduje się wypisane na ściankach czy dnie starożytnych pucharów albo amfor służących przechowywaniu trunku.

Inny, również rzymski poeta Owidiusz pisał, że „Troska znika i rozpuszcza się w obfitym winie”.

O wiele rzadziej zdarzały się maksymy przestrzegające przed mocą trunku. „Niech zginie, niech będzie przeklęty ten, kto wynalazł mocne, niezmieszane wino…” – pisał inny rzymski poeta Propercjusz, dając tym dowód nieprzestrzegania dobrych obyczajów Greków i Rzymian, którzy szczycili się tym, że piją wino rozcieńczone źródlaną wodą, pozostawiając barbarzyńskim narodom nadużywanie czystego trunku.

Ze średniowiecza pochodzi natomiast cytowany do dziś aforyzm anonimowego autora, który wypisywano w tamtej epoce na ścianach winiarni: „Jest pięć przyczyn picia wina: przybycie gościa, pragnienie obecne i przyszłe, sama dobroć wina i jakakolwiek inna przyczyna”.

Moraliści zauważali wprawdzie, że „w winie prawda, w wodzie zdrowie”, wypisując tej i podobnej treści maksymy na ozdobnych zwieńczeniach studni czy przy leczniczych źródłach, ale aforyzmów i wierszy sławiących picie wina było znacznie więcej.

„Kto nie kocha wina, kobiety i śpiewu, ten całe życie pozostanie głupcem” – to porzekadło przypisywane samemu Marcinowi Lutrowi przetrwało wieki. Cytował je w swoim wierszu osiemnastowieczny niemiecki poeta Johann Heinrich Voss, ale naprawdę unieśmiertelnił Jan Strauss syn, który jednemu ze swoich najsłynniejszych walców, skomponowanemu w 1869 roku, nadał tytuł Wino, kobieta i śpiew.

Któż zresztą nie sławił wina? Nawet pozytywistyczna poetka Maria Konopnicka pokusiła się o napisanie na nowy rok 1884 wiersza Toast. Ostatnia zwrotka brzmiała:

A nam tymczasem młynek na strudze
Obraca plewy swoje i cudze
Górą mielizny na głębiach giną
Niech żyje wino!

Większość starych polskich aforyzmów sformułowanych po łacinie sławiło ulubione przez całe wieki przez Polaków wina węgierskie. „Nie ma wina nad węgrzyna” – zgodnie uważali Sarmaci. Żartobliwie określano wina pochodzące z Węgier mianem „win teologicznych”. W tamtych czasach nazywano tak szczególnie szlachetny trunek, była to aluzja do skłonności ówczesnych duchownych hołdujących dobrej kuchni i piwnicy.

Jeszcze w XIX stuleciu warszawscy i galicyjscy kupcy winni zamawiali etykiety naklejane na butelkityp butelek o różnym kształcie, pojemności i kolorze, pr... z Tokajem opatrzone napisem „Nie ma wina jak urodzonego na Węgrzech, a dojrzewającego w Warszawie i Krakowie”. Trunek taki był w tamtych czasach tradycyjnym prezentem noworocznym, a także ofiarowywanym mężczyznom przy okazji imienin, urodzin czy jubileuszu.

W naszych czasach dawne sentencje i aforyzmy o winie trafiają nieraz w zmienionej nieco formie na billboardy, reklamując słynne piwnice czy wytwórnie win. Chociaż może warto byłoby się zastanowić, czy nie można stworzyć współczesnych aforyzmów i maksym ku czci najszlachetniejszego z trunków. Przecież doceniamy jego zalety równie jak dalecy przodkowie. A więc do dzieła.

Krótka historia pijaństwa, Mark Forsyth