Poczynając od średniowiecza, kiedy to profesor Sorbony, uczony Albert Wielki – astronom, astrolog, filozof i lekarz – nadał kolejnym latom astronomicznym planetarnego patrona, przez kilka wieków nazywano winonapój uzyskiwany na drodze całkowitej lub częściowej fer... (...) z określonego rocznika od imienia rządzącej rokiem planety.
Były więc wina z roku Słońca, Księżyca, Merkurego, Wenus, Marsa, Jowisza i Saturna. Tyle bowiem planet znanych było w czasach francuskiego astronoma. Winiarze znaczyli beczki symbolem planety – władcy rocznika wina, istniały bowiem w tamtych czasach rozmaite przekonania i wierzenia związane z właściwościami wina, które powstało pod panowaniem danej planety.
Winne planetarium
Wina z roku Słońca – szczególnie czerwone, o wytrawnym smaku – cieszyły się sławą najszlachetniejszych trunków, godnych królewskich stołów. Istniało też przekonanie, że ten, kto często się nimi raczy, nabiera mocy ducha i ciała, łatwiej mu zdobyć autorytet w oczach innych.
Wino tłoczone z winogron zebranych w roku planety Wenus miało rozpalać miłosne namiętności. Szczególnie gdy odznaczało się delikatnym, łagodnym smakiem. W krajach romańskich podawano je na zaręczynach i weselach. Przezorni rodzice córek kupowali beczki z takim trunkiem nawet, gdy przyszłe narzeczone były jeszcze małymi dziewczynkami. Wino mogło przecież czekać w chłodnych piwnicach na odległy o kilkanaście lat dzień zaręczyn czy zaślubin. Służyło też jako składnik afrodyzjaków i napojów miłosnych.
Trunek z roku, którym rządziła planeta Merkury, miał jakoby sprzyjać lotności myśli, dobrej pamięci i wymowie. Zamawiali go zarządcy kolegiów, gdzie podawano go na uroczystościach rozpoczęcia czy zakończenia roku nauki, promocjach bakałarzy, magistrów, doktorów.
Wino Marsa było typowo męskim napitkiem. Mocne, barwy ciemnoczerwonej, wytrawneokreślenie wina, w którym, teoretycznie, cały cukier na d... – nadawało się dla ludzi rycerskiego ducha, dodawało bojowego animuszu i odwagi. Cyrulicy mieszając je z ziołami, otrzymywali środek leczniczy do przemywania ran, a jeśli było połączone z wywarem z maku, miało właściwości kojące ból i usypiające.
Wysoko ceniono wina z roku Jowisza – uważano, że mają dobry wpływ na usposobienie ludzi, którzy wypijają codziennie pucharek tego szlachetnego trunku. Rozpraszał smutne myśli, skłaniał do łaskawego i wielkodusznego traktowania innych, poprawiał dowcip i humor. Wierzono, że „jowiszowe wino” podane podczas uczty uchroni biesiadników od ostrych sporów, niestosownych, kąśliwych żartów i docinków. Wino spod znaku Jowisza szczególnym powodzeniem cieszyło się wśród patrycjatu hanzeatyckich miast i członków kupieckich gildii. Ludzie ci często urządzali przyjęcia, podczas których nie tylko oddawano się zabawie, ale omawiano także ważne interesy. A temu sprzyjała pogodna i pozbawiona swawoli atmosfera biesiady.
Nieszczególnie natomiast ceniono wino z roku, w którym panowała planeta Saturn. Antyczny bóg czasu, rolnictwa, ciężkiej pracy i cierpliwości nie bardzo kojarzył się z trunkiem, jakim wznoszono toasty w radosnych okolicznościach towarzyskich. Przy tym, zdaniem astrologów, rok Saturna przynosił z sobą niesprzyjającą aurę – przymrozki, deszcze, niewiele Słońca, a taka pogoda nie sprzyjała owocowaniu winnic. Stąd złośliwie mawiano, że wino z roku Saturna nadaje się dla ubogich mnichów i na stypy, gdy rodzina zmarłego skąpi na trunki…
A co w tym roku?
Rok astronomiczny i astrologiczny rozpoczynający się 21 marca 2013 roku i trwający do 20 marca roku 2014 jest we władzy Księżyca. Najbliższy satelita Ziemi, zwany niegdyś poetycko „Słońcem nocy”, zsyłał pogodę ciepłą i wilgotną, bez wielkich upałów latem i bez srogiej zimy. Uważano, że w roku Księżyca większe plony dają odmiany winorośli rodzące białe i różowe winogrona o łagodnym smaku. „Księżycowe wina” – złocistej czy różowej barwy o słodkim smaku zdaniem medyków sprzyjały zdrowiu, szczególnie kobiet. Zaprawione odpowiednimi ziołami leczyły migreny, kobiece boleści, koiły skołatane nerwy i wewnętrzny niepokój.
Lekarze zalecali też specyfiki na bazie tego rodzaju trunku parom, które nie mogły doczekać się potomstwa. Powinni co wieczór – od nowiu do pełni – wypijać po pucharku białego słodkiego wina, do którego dodano dozę leczniczego środka. Po trwającej przynajmniej trzy miesiące kuracji szansa, by upragnione dziecko przyszło na świat, zdecydowanie wzrastała.
Księżycowe wino najlepiej nadawało się też do pielęgnacji urody. Autorka pierwszego drukowanego traktatu kosmetycznego pod znamiennym tytułem Jak uczynić się piękną, XVI-wieczna włoska arystokratka Caterina Sforza, krewna królowej Bony, poświęciła wiele miejsca w swej księdze rozlicznym zastosowaniom wina z roku Księżyca w sporządzaniu specyfików poprawiających urodę.
Można było dzięki nim uzyskać jasną, gładką cerę, pozbyć się przebarwień na dłoniach i dekolcie, uczynić jędrnym biust. Z wywarów ziołowych zmieszanych z księżycowym winem uzyskiwano też toniki odświeżające oddech, pachnidła o miłej woni bardziej dyskretne niż zapach piżma czy ambry, a także znacznie tańsze.
Włoskie niewiasty ceniły sobie wielce przepisy księżnej Cateriny, a jej księga była przez prawie 300 lat nieodzownym poradnikiem w gotowalniach co bardziej światłych i umiejących czytać niewiast.