Kim jest znana, również polskim telewidzom, popularna brytyjska Rachel Khoo? Najbliższe prawdzie wydaje się określenie: kulinarna celebrytka, ale z drugiej strony panna Khoo ciężko zapracowała na swoją pozycję w kulinarnym show biznesie, zatem stawianie jej w jednym rzędzie ze znanymi głównie z tego, że są znani, jest wysoce niesprawiedliwe.
Życiorys Rachel, urodzonej w Londynie z matki Austriaczki i pochodzącego z Malezji ojca Chińczyka, układa się w romantyczną opowieść o odkrywaniu talentu, uporze w realizacji planu i spełnianiu marzeń. Z wykształcenia jest plastykiem i kucharzem – studiowała bowiem w prestiżowej Le Cordon Bleu w Paryżu. Francja i jej stolica od wczesnej młodości są jej wielką miłością. Odwzajemnioną – tu zadebiutowała kulinarnie w La Cocotte, czyli cukierni połączonej z księgarnią, gdzie realizowała również cateringi dla wielu wydawnictw kulinarnych.
I tak, po nitce dotarliśmy do kłębka – Khoo w 2010 roku wydała po francusku książkę o… wymyślnych płatkach śniadaniowych. Jak sądzę, odniosła sukces, bo niebawem ukazała się jej kolejna pozycja o słodkościach, a potem ruszyła już prawdziwa lawina: własny program telewizyjny, stałe rubryki w poczytnych gazetach, kulinarne podróże, kolejne książki i rzesze fanów na całym świecie.
Sądząc po Mojej małej francuskiej kuchni, popularność Rachel Khoo jest całkiem zasłużona. Książka bowiem w przystępny sposób odkrywa przed czytelnikiem zawiłości francuskiej kuchni, która, jako ta najlepsza na świecie, budzi lęk u zwykłych zjadaczy chleba. A Rachel Khoo pisze wyraźnie, że francuskie frykasy to bułka z masłem i nie ma się czego bać! Z edukacyjnym zapałem prowadzi nas szlakiem regionów Francji, poczynając od Bretanii i Alzacji na północy, po Kraj Basków i Prowansję na południu, tłumacząc we wstępie do każdego rozdziału specyfikę lokalnej kuchni. Przepisy to najczęściej autorskie interpretacje napotkanej w danym regionie tradycji, opisane ze swadą, pięknie zilustrowane i okraszone praktycznymi radami. Kto więc ma ochotę na odrobinę „Francji na co dzień” lub malutkie bistro w domowym zaciszu, powinien po Moją małą francuską kuchnię sięgnąć bez lęku.
Prócz ciekawych przepisów i informacji znajdziecie w niej masę pięknych zdjęć, a na nich samą Khoo w wielu udanych stylizacjach… Jak się domyślacie, egzotyczna uroda autorki bardzo pomaga prezentowanym daniom i książce w ogóle…
Na koniec odrobina prywaty: moje (w jednej ósmej tylko, ale jednak) „niemieckie” dzieci kochają kluski i wszystko, co je przypomina. W książce Khoo wypatrzyły takowe, w dodatku kolorowe i zażądały bezzwłocznej realizacji. Quenelles a la semoule, czyli kluski z kaszy manny z dodatkiem suszonych pomidorów nieco je rozczarowały i na koniec kolacji wykonały kulturowy zwrot w stronę swojskich kopytek … No cóż: nie wszystko złoto, co się świeci…
Rachel Khoo
Moja mała francuska kuchnia. Ponad 100 przepisów z gór, targów i wybrzeży Francji
Wydawnictwo Albatros A.Kuryłowicz
Warszawa, 2014
Cena: ok. 60 zł