Płonące cabernety

il. Andrzej Zaręba

Wystarczyło jedno słoneczne popołudnie, by 92 producentów z Napa Valley i 43 kolekcjonerów straciło bezpowrotnie cztery i pół miliona butelek szacowanych na łączną sumę około 200 milionów dolarów.

O godzinie 15.18, 12 października 2005 roku, kierowcy jadący autostradą nr 37 w kierunku Vallejo jak na komendę zjechali na pobocze, by przetrzeć ze zdumienia oczy. Na pobliskim półwyspie Mare Island płonęły potężne betonowe bunkry Wines Central – wielkiego nowoczesnego magazynu należącego do Marka Andersona.

– To była zbrodnia dokonana na naszych rodzinach – powie sześć lat później przed sądem federalnym w Sacramento Ted Hall, właściciel Long Meadow Ranch Winery. – Do dziś nie udało się nam stanąć na nogi po pożarze. Straciliśmy dwa całe roczniki caberneta i historyczną kolekcję naszych starszych win. Wiele lat naszej pracy. Mój winemaker(ang.) twórca, kreator wina.Termin szeroko określający os... (...) przez trzy dni nie mógł odzyskać mowy.

Znikające butelkityp butelek o różnym kształcie, pojemności i kolorze, pr...

Wśród win ugotowanych w magazynach Wines Central (urządzonych notabene w dawnej bazie amerykańskiej floty, w której naprawiano atomowe okręty podwodne) znalazły się wybitne roczniki największych kalifornijskich producentów: Roberta Sinskeya, Viader Vineyards, Sterling, Beaulieu… długo by wymieniać. A także zapasy cukru C&H Sugar i sosy do makaronów Francisa Forda Coppoli. Przez lata producenci składowali tu swoje wina, ponieważ bunkry Wines Central zapewniały im komfortowe warunki przechowywania, całodobowy monitoring i kompleksową obsługę logistyczną.
Mówiło się, co prawda, przynajmniej od kilku lat, że Mark Anderson, właściciel magazynów w Vallejo – mieście w pół drogi między Napa i San Francisco – lubi od czasu do czasu zgubić jedną czy dwie palety, ale oficjalne zarzuty przeciwko rubasznemu, 140-kilogramowemu biznesmenowi z siwym kucykiem na plecach, ujrzały światło dzienne dopiero w lutym 2004 roku. Anderson „zgubił” prawie 6 tysięcy butelek restauratora-bankruta Samuela Maslaka, składowanych w magazynie na Mare Island. Drugą ofiarą jego „bałaganiarstwa” (bo tak obrońcy Andersona próbowali przez pewien czas tłumaczyć tajemnicze braki na półkach) stał się miejscowy oddział International Wine and Food Society, którego Anderson był zresztą czynnym członkiem. Kiedy jego prezes, Jack Rubyn, otworzył klubowy boks, by przygotować wina do specjalnej degustacji w Beverly Hills, ze zgrozą spostrzegł, że brakuje 482 butelek, w tym takich perełek jak Château Lafite-Rothschild 1959 (jedna butelkatyp butelek o różnym kształcie, pojemności i kolorze, pr... tego wina kosztuje ok. 29 tysięcy dolarów).
Kilka tygodni później brak prawie stu butelek odnotował przedstawiciel Society of Medical Friends of Wine – Anderson indagowany o własność lekarzy-winomanów zrzucił odpowiedzialność na nieudolnych pracowników magazynu.
Do końca 2004 roku łącznie jedenastu klientów Andersona nie mogło się doliczyć ponad 8 tysięcy zdeponowanych w składzie butelek o łącznej wartości 1,2 miliona dolarów. Co gorsza, prokuratorzy stanowi odnaleźli dowody na to, że między 2001 a 2004 rokiem panowie Peter Martin oraz Joseph Throckmorton sprzedali dwóm domom aukcyjnym i jednemu potężnemu hurtownikowi wina za łączną kwotę przekraczająca milion dolarów. A także, że Peter Martin, Joseph Throckmorton i Mark Anderson to jedna i ta sama osoba.

Wyrok

Grunt zaczął się Andersonowi palić pod nogami. Jesienią 2005 roku pod jego biurem ustawiały się kolejki rozwścieczonych klientów. 12 października o 11.30 przyjechał do Wines Central. Co było później, tak naprawdę nie wiadomo. W kwaterach wynajmowanych przez Andersona komisja badająca zgliszcza odnalazła palnik gazowy i szmaty nasączone benzyną. W historii przeglądarki jego komputera trafiono na strony informujące jak skonstruować bombę i użyć telefonu komórkowego do zdalnej detonacji.
Andersona aresztowano w marcu 2007 roku i postawiono mu łącznie 19 zarzutów, od podpalenia po przestępstwa podatkowe. Po dwóch latach spędzonych w Sacramento County Jail przyznał się do winy, dobrowolnie przyjmując na siebie wyrok 15 lat i 8 miesięcy więzienia. Nieco później wycofał zeznania. Dziesięć miesięcy temu, 7 lutego 2012 roku, został skazany na 27 lat więzienia i 70 milionów rekompensaty dla ofiar największej winiarskiej tragedii w historii Stanów Zjednoczonych.