Babcia Czesława przeżyła dwie i pół wojny: dwie światowe i stan wojenny. Najstraszniejsza była oczywiście ta druga, światowa, którą wraz z mężem i małymi dziećmi spędziła na wygnaniu. Jej opowieść o zmrożonej brukwi, która uratowała im życie podczas pierwszej okupacyjnej zimy, sprawiła, że brukwiowe pure podawane dziś jako elegancki dodatek do mięs nie budzi we mnie euforii.
Okupacja od kuchni. Kobieca sztuka przetrwania to opowieść o milionach takich jak moja babcia kobiet, na których wątłych barkach spoczęła odpowiedzialność za przetrwanie w czarnych czasach okupacji. Niemcy, ograniczając do minimum racje żywnościowe przydzielane poprzez system kartkowy (dzienna porcja produktów z kartek dawała mniej niż 500 kalorii), prowadzili politykę powolnej eksterminacji podbitych narodów. Kraje okupowane musiały również żywić ogromną niemiecką armię. Brakowało więc dosłownie wszystkiego. Od zaradności i pomysłowości pań domu zależało być albo nie być ich rodzin. Począwszy od inwencji w tworzeniu smacznych posiłków z kiepskich produktów, przez odważne szmuglowanie mięsa z nielegalnego uboju, po uprawianie w doniczkach i rabatkach warzyw czy hodowanie królików w łazience.
Książka Aleksandry Zaprutko-Janickiej przynosi udokumentowane relacjami świadków przykłady tego, w jaki sposób z głodem walczyli Polacy. Przenosi nas w czasy, gdy każde ziarno zboża, skórkę od chleba, obierzynę z jabłka traktowano jak skarb. Paradoksalnie, dzisiejsze przeboje kulinarnych list przebojów: zupy z dyni, pieczone buraczki, kotlety z selera, kozie mleko, kasze i nierafinowane oleje były wtedy jadane z konieczności. O dietach odchudzających i oczyszczających nikt przecież nie słyszał, a tak modne obecnie ograniczenie w jadaniu mięsa traktowano jak udrękę.
Kiełbasy przemycane w trumnie, świniak okutany w chusty udający chorą staruszkę w podwarszawskim pociągu czy masowe mielenie zboża w młynkach do kawy to tylko wycinek okupacyjnej walki o życie, opisanej mimo wojennego kontekstu z humorem. Z książki dowiadujemy się też, jak w skrajnie trudnych warunkach działały restauracje i bary, a w domach starano się celebrować skromne wigilie czy śniadania wielkanocne.
Ja przeżyłam tylko pół wojny i jeden system kartkowy a zaradna babcia Czesia dbała o to, by historia nie wtargnęła na nasze talerze. Moje dzieci żyjące w czasach nadmiaru i telewizyjnych cooking show, nie umieją sobie wyobrazić pustych półek w sklepie, o braku chleba na stole nie wspominając. Okupacja od kuchni to także świetny przyczynek do refleksji nad tym, że na świecie wciąż trwają wojny. Także w kuchni.
Okupacja od kuchni. Kobieca sztuka przetrwania
Aleksandra Zaprutko-Janicka
Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
Kraków, 2015
Cena: 39 zł