W poszukiwaniu utraconego smaku

Przyznam, że niewiele spotkałam w swoim życiu książek, podczas czytania których co jakiś czas przecierałabym oczy ze zdumienia.

A taka właśnie sytuacja miała miejsce podczas lektury opowieści Kristin Kimball o dość dosadnym, ale – co tu ukrywać – adekwatnym tytule Brudna robota – zapiski o życiu na wsi, jedzeniu i miłości. Niedowierzanie moje było tym większe, że nie miałam do czynienia z fikcją literacką, ale rzetelnie i zgrabnie spisaną historią życia autorki, a dokładniej okresem związanym z prowadzeniem w pełni ekologicznego gospodarstwa na północy Stanów Zjednoczonych. Trudno mi było uwierzyć, że w dzisiejszym świecie dekoderów cyfrowych, gotowego jedzenia, centralnego ogrzewania i klimatyzacji, świecie starającym się ułatwić nam każdy aspekt życia, znalazł się ktoś, kto z własnej woli przeprowadził się na głęboką prowincję, by oddać się ciężkiej pracy na roli. I nie chodzi tu bynajmniej o przeprowadzkę do willi w Toskanii czy Prowansji, otoczonej gajem oliwnym i krzewami winorośli, ale na dwustuhektarową farmę w hrabstwie Essex na północy stanu Nowy York, gdzie jesienią hula zimny wiatr, a zimą szaleją zawieje śnieżne i spina tęgi mróz.

Aby urzeczywistnić swe marzenie o produkcji ekologicznej żywności (tj. dostarczać swym odbiorcom nie tylko warzywa, ale pełen asortyment potrzebnych do życia produktów, takich jak mąka, produkty mleczne, jajka i mięso), Kristin i Mark mieli do dyspozycji dwie pary rąk, entuzjazm oraz ogromną determinację. O środkach na koncie lepiej nie wspominać, bo stopniały w zastraszającym tempie.

Na ich przykładzie okazało się, że w dzisiejszych zwariowanych czasach da się zrealizować nawet tak utopijny zamysł i to w kraju, który w pewnym sensie był motorem galopujących, nie zawsze w odpowiednim kierunku, przemian. Obecnie to właśnie w Stanach jest coraz więcej ludzi gotowych niemało zapłacić za to, by mleko smakowało jak mleko, warzywa miały właściwy sobie smak i aromat, a mięso pochodziło ze zwierząt swobodnie skubiących trawę na pastwisku. Dzięki zwiększającej się liczbie odbiorców takiej żywności farma Kristin i Marka się rozrosła, a oni mogli sobie pozwolić na zatrudnienie pracowników. Trzeba naprawdę odwagi, aby wybrać drogę życiową do tego stopnia wypełnioną ciężką pracą i zdać się na farmę, której każda piędź ziemi stanowi oszałamiającą tajemnicę. Równie dużego samozaparcia wymagało drobiazgowe opisanie życia na farmie, któremu rytm nadają kolejne pory roku, a talentu literackiego uczynienie z tych zapisków interesującej książki, z której lektury wynosi się prawdziwy rodzaj podziwu dla autorki za tak zwany całokształt.  

Brudna robota. Zapiski o życiu na wsi, jedzeniu i miłości

Kristin Kimball
Wydawnictwo Czarne
Wołowiec, 2012
Cena: 34,90 zł