Wszystkie drogi prowadzą do Masali

Kartikey Johri w swoim żywiole | fot. Masala Indian Restaurant
Kartikey Johri w swoim żywiole | fot. Masala Indian Restaurant

Dwie wielkie beczki przykuwają uwagę od wejścia. To słynne piece tandoor. Oryginalne są gliniane i zakopane w ziemi – te wrocławskie stoją na środku otwartej kuchni restauracji. Na oczach gości hinduscy kucharze wkładają do ich rozgrzanych do 400°C czeluści marynowane kawałki mięs, a aromat egzotycznych przypraw miesza się z zapachem węgla drzewnego. Witajcie w Masali, kawałku najprawdziwszych Indii w Polsce.

Masala Indian Restaurant

ul. Kuźnicza 3, 50–138 Wrocław
+48 71 302 69 49
info@masala-grill.pl
12.00–22.00 (środa–sobota do 23.00)

Wybrane z menu

Krewetki zapiekane w besan (mąka z ciecierzycy) z sosem chutney (4 szt.) – 23 zł

Zestaw grillowanych w piecu tandoori mięs: kozina, kurczak, łosoś i krewetki z orientalną, sałatką i sosami chutney – 69 zł

Klasyczny dal tadka z imbirem, czosnkiem, pomidorami i aromatycznymi przyprawami – 35 zł

Tradycyjny chlebek indyjski naan wypiekany na kamieniu – 8 zł

Puszysty krem mango z lodami śmietankowymi – 20 zł

Jeszcze kilka lat temu nad Wisłą i Odrą w tzw. restauracjach indyjskich gotowali głównie Nepalczycy, którzy – wychowani w swojej odrębnej tradycji kulinarnej – nie znali na przykład pieców tandoor. „Naszych siedmiu kucharzy pochodzi z północy Indii. Przywożą ze sobą techniki gotowania przekazywane w rodzinach od pokoleń i unikalne wyczucie smaku – Magda Johri opowiada o załodze z wielkim szacunkiem. – Ale nie jesteśmy ortodoksyjni. Modyfikujemy wspólnie przepisy, zmniejszając m.in. ilość soli czy ostrych dodatków tak, by dania smakowały Europejczykom”. Równie nieortodoksyjny jest wystrój restauracji: eleganckie szarości, wysmakowane formy mebli i delikatne ornamenty nawiązujące do kultury Indii w niczym nie przypominają popularnych w indyjskich restauracjach dekoracji złożonych z chust, mahoniowych słoni i fantazyjnie rzeźbionych krzeseł. „Marzyliśmy o miejscu w naszym stylu: gościnnym, swobodobnym z elementami indyjskimi” – dodaje Magda.

Kret na tropie

Jarosława Kreta, dziennikarza i podróżnika, który – zakochany w Indiach od zawsze – trafił do wrocławskiej restauracji u samego jej zarania, spotykam w Masali w porze lunchu. „Szczerze mówiąc, przed laty przywiodło mnie tu łakomstwo. Magda zapytała, czy chciałbym pokazać w Masali wystawę moich fotografii. Zgodziłem się, bo byłem ciekaw, czy tym razem spotkam w Polsce smaki, które pamiętam z Indii. I przepadłem z kretesem, zaprzyjaźniając się nie tylko z miejscową kuchnią, ale i właścicielami”.

Magda i Kartikey Johri. W środku Jarosław Kret | fot. Masala Indian Restaurant
Magda i Kartikey Johri. W środku Jarosław Kret | fot. Masala Indian Restaurant

Ona Polka, on Hindus, od czasów studenckich związany z Wrocławiem, jako konsul honorowy ma pełne ręce roboty. Reprezentuje bowiem kilkutysięczną społeczność indyjskich obywateli. Niektórzy pracują w branży IT na kontraktach terminowych, inni zostali w Polsce na stałe.

Restauracja powstała blisko dziesięć lat temu z potrzeby – jak zgodnie przyznają Magda i Kartikey – dzielenia się z przyjaciółmi smakami Indii. „Traktujemy gości bardzo osobiście. Jeśli nawet nie każdego możemy poznać, to staramy się, by jakość naszych potraw i atmosfera w restauracji sprawiły, że poczują się tu jak w domu. Wiesz, sposób, w jaki podaje się w Indiach jedzenie, narzuca bliskość między biesiadnikami” – dodaje Magda.

Indie we Wrocławiu

Na potwierdzenie lądują przed nami talerze wypełnione kolorowymi daniami (cudowna kozina z pieca tandoori), miseczki dal (świetny dal z soczewicy) i chutneya oraz kawałki gorących placków naan. Już po chwili półmiski przechodzą z rąk do rąk, a my zapominamy o tym, że znamy się raptem od godziny oraz że jesteśmy rzut beretem od wrocławskiego rynku, a nie w Delhi.

Jakie wina pasują do kuchni indyjskiej?

Uogólniając, sięgajcie po butelki win aromatycznych (nie przegrają z przyprawami), z lekkim cukrem resztkowym (złagodzi wyraziste smaki). Idealnie sprawdzą się alzackie pinot gris, riesling z późnego zbioru czy gewurztraminer. Równie ładnie odnajdą się wina różowe – półwytrawneokreślenie wina, w którym nie cały cukier – na drodze f... lub off dry(ang.) niewytrawny, inny niż wytrawny.Popularne określenie....

Większość produktów właściciele Masala Indian Restaurant sprowadzają z Indii, zioła i przyprawy od najlepszych dostawców europejskich, a jagnięcinę – z Nowej Zelandii. Również mięso halal, gdyż wielu mieszkańców Indii, zwłaszcza na północy i zachodzie, to muzułmanie. Niejednorodna jest także tradycja kulinarna tego kraju – na południu, zamieszkałym w większości przez wyznawców hinduizmu i buddyzmu, króluje kuchnia wegetariańska, uzupełniana, szczególnie na wybrzeżu, przez ryby i owoce morza, a część dań przygotowuje się na parze. Chłodniejsza północ to więcej pieczonego mięsa i zawiesistych, sycących potraw z roślin strączkowych: soczewicy, cieciorki, grochu. Wszędzie za to królują aromatyczne przyprawy: kurkuma, cynamon, imbir, kolendra, kmin, kardamon. Masala oznacza właśnie mieszankę przypraw.

„Być może to dziwne, ale kiedy jestem w Indiach, tęsknię do wrocławskiej Masali” – dodaje Jarosław Kret znad gulab jamun, czyli nieprzyzwoicie pysznego i słodkiego deseru. Jeśli będziecie we Wrocławiu, nie zapomnijcie go spróbować.

Po więcej przepisów z całego świata wraz z dobranymi do nich winami kliknij tutaj.

Dal makhani wg Jarosława Kreta w mojej lekko udomowionej wersji

dal makhani przepis
Dal makhani podane z chlebem naan | fot. StockImageFactory.com / shutterstock

Żeby przygotować danie indyjskie, trzeba zaopatrzyć się w cały arsenał przypraw, bez których nie uda się nam nawet zbliżyć do ideału. Reszta nie jest trudna. Dal to nic innego jak potrawa z roślin strączkowych, zatem mieszam suche nasiona fasoli, ciecierzycy i grochu (2 kubki łącznie). Nasiona moczę przez noc. Przed gotowaniem zmieniam wodę i dodaję po łyżeczce czosnku, kopru włoskiego i mieszanki garam masala. Groch, ponieważ szybciej się rozgotowuje, gotuję osobno w niewielkiej ilości wody. Wszystkie składniki powinny być bardzo miękkie.

Na patelnię wlewam łyżkę oleju i wrzucam po łyżce garam masala i kminu rzymskiego.

Smażę, aż pojawi się intensywny zapach… indyjskiej knajpki. Mieszam pomidory bez skórki (1 puszka) i posiekane drobno: cebulę, czosnek, 2 papryczki chili, kawałek imbiru. Wrzucam całość na patelnię i smażę na dość ostrym ogniu. Dodaję łyżkę kurkumy, szczyptę cynamonu i ewentualnie trochę chili, regulując ostrość sosu. Dolewam szklankę wody i dokładam ugotowaną fasolę, groch i ciecierzycę. Solę do smaku i duszę na wolnym ogniu przez około 15 minut. Na koniec można dodać posiekaną kolendrę. Jeśli trzeba, rozgniatam zawartość patelni, by dal miał konsystencję papki.

Do potrawy podaję chlebki naan (pieczone w piekarniku pszenne placki), przy pomocy których (oraz rąk) najlepiej wyjada się potrawę z miseczek.

Na kaczkę i wino w Sudety

Przyprawy politycznie niepoprawne

Bottiglieria nagrodzona